Przeniesienie akcji z Ziemi do Kosmosu to była trafna decyzja scenarzystów. Według mnie część 4 jest lepsza od trójki (to z pewnością!) a momentami nawet od dwójki. Choć trzeba przyznać, że tych starć ludzie vs. crittersy było niewiele i Crittersy nie były jakoś tak groźne i łatwo dały się zabić. Głupia decyzja scenarzystów, że zrobili z postaci granej przez Terrence Manna postać wrogo nastawioną. Inni narzekają na to, że lokacje w bazie na statku kosmicznym były kiepsko wykonane. A ja uważam, że były dobrze zrobione. Przypominały mi nieco lokacje znane z serialu "Doktor Who" (tego nowego, kręconego od 2005 roku). Szkoda, że zakończenie takie nijakie, które nie pozwoliło na nakręcenie kolejnej części. A mogłaby taka powstać jeszcze. Choć, gdyby Crittersów nakręcili dzisiaj to na pewno efekty z potworkami byłyby zrobione komputerowo a nie jak w dawniej - ręcznie. Charlie mógłby się przenieść w czasie o 50 lat wstecz i wrócić z powrotem na Ziemię i może tam walczyć z jakimiś crittami. ;)
Ogólnie "Critters 4" oceniam na 7/10. A ponieważ ostatnio odświeżyłem sobie wszystkie 4 części to tak oto wygląda mój ranking filmów z crittami od najlepszego do najsłabszego:
"Critters" - 8/10
"Critters 4" - 6/10
"Critters 2" - 5/10
"Critters 3" - 4/10