Wygrałam bilety do kina... na sali było kilka osób.. kilka dziewczyn przyszło chyba tylko się pokazać jakie to one są offowe i pogadać...
Przez prawie cały film zastanawiałam się czy ktoś nie robi mnie w konia... bo film jak nowy (bez typowego dla starych filmów zmęczenia taśmy) i z bardzo nowatorskimi ujęciami kamery (no może nie, aż tak nowatorskimi, ale na pewno wyprzedzającymi kinematografię amerykańska głównego nurtu o kilkadziesiąt lat)
Po seansie pan grający muzykę na żywo wstał i powiedział, że ten film pokazano do tej pory na świeci kilka razy tylko (nie pamiętam dokładnie ile, ale chyba coś koło 1-2 w 1929r i teraz też tak do 5)
Ależ to był dla mnie szok...
Jeśli niektórzy uważają "Obywatela Kane" za arcydzieło, najlepszy na świecie, wyprzedzający czasy i takie tam... to jak nazwać ten film?