Człowiek, który gapił się na kozy

The Men Who Stare at Goats
2009
6,3 75 tys. ocen
6,3 10 1 74864
6,0 28 krytyków
Człowiek, który gapił się na kozy
powrót do forum filmu Człowiek, który gapił się na kozy

zajebfajny film !!! od czasów "Las Vegas Parano" nie oglądałem takiego kina. U mnie zostaje jako klasyk .... dyszke mu daje bez zastanowienia i tyle.
Kolego ? a w której minucie filmu - niby była ta nuda ? : ]

ocenił(a) film na 6
exservice

Jak to od czasów Las Vegas Parano? o_O W którym miejscu jest podobieństwo?

użytkownik usunięty
LarryFoulke

Ta sama psychodela...? Ta sama tematyka...?

ocenił(a) film na 6

Równie dobrze można porównać Evil Dead i Szklaną Pułapkę. Też zabijają.

użytkownik usunięty
LarryFoulke

Coz, nie moja wina ze obu filmow nie zrozumiales.

ocenił(a) film na 6

Byłbym szalenie wdzięczny za oświecenie. ;)

ocenił(a) film na 6
exservice

UWAGA SPOILER Końcówka filmu, gdy znaleźli się w obozie, była nieporozumieniem i nie wiem dlaczego reżyser to zrobił. Dla mnie zepsuł tym film. Przyznam że oglądało mi się go super. Naprawdę dobra gra wszystkich aktorów, świetny pomysł, mimo wszystko nie zrównałbym go z Las Vegas Parano, raz tematyka nie ta (podejście do dragów inne:), dwa Terry Gilliam to mistrz. Clooneyowi widz wierzy że on posiada moce:), i kiedy widz zaczyna wierzyć w tą całą grupę rycerzy Jedi, wszystko w obozie okazuje się bujdą, kompleksami, słabą psychiką i żałosnym przedstawieniem działania LSD jak alkoholu (bo żadnego złego tripa nikt z całej armii nie miał, nie było żadnych halucynacji, tylko wesołe osłabienie:). Jeśli taki był zamiar reżysera, to wyszła z tego tragifarsa. Mimo wszystko film do tego momentu jest naprawdę dobry.

ocenił(a) film na 8
NexusR

zgadzam sie w sprawie koncowych scen z zastosowaniem lsd - przeidealisowano psychodeliki, a naprawde mozna rozne zle rzeczy zrobic sobie i innym kierujac czolgiem po kwasie, nawet po lagodnym alkoholu nie jest wtedy tak wesolo jak tworcy filmu przedstawili.
Ale jest to tez rodzaj metaforycznego zakonczenia, ktore przyjelam z ulga, po wczesniejszych scenach okrucienstwa i przemocy najpierw wobec koz, potem wobec jencow wojennych. Nie mozna tej sceny traktowac doslownie i wszystko jest ok.
Ale zgadzam sie ze film jest pelen takich niedorobek. Dalam mu wysoka ocene tylko dlatego, ze tematyka wyjatkowo mi pasuje.

ocenił(a) film na 10
NexusR

byłeś kiedyś na kwasie? więc skąd wiesz jakie jest zachowanie na tripie? a poza tym ten film jest fikcją... cały! i porównywanie bardziej realnych scen od tych mniej realnych jest bez sensu.. bo po co? a scen jest cudowny pełen nawiązań do STAR WARS :) dla mnie mistrzostwo świata

ocenił(a) film na 6
Wagach

Oprócz dokumentalnych filmów, wszystkie są oparte na wizji reżysera, więc są fikcyjne. Pełen nawiązań do Star wars to raczej nie:), charakter zespołu i idea panteizmu tak, ale nic poza:). O realności czy nierealności scen nic nie pisałem. Jeśli chodzi o końcową scenę z kwasem to widz stoi z boku, tzn nie jest angażowany w przeżycia i (chociażby) sposób widzenia żołnierzy po lsd,w czym mieliśmy do czynienia w parano. Nie trzeba jeść kwasa a wystarczy porównać kilka filmów o nich mówiących. Swoją drogą nie wierzę że Gilliam nie jadł kwasa.

ocenił(a) film na 9
NexusR

"Nie trzeba jeść kwasa a wystarczy porównać kilka filmów o nich mówiących" - przyznasz chyba, że nie jest to najmocniejszy argument jaki można sobie wyobrazić przy badaniu lsd czy jakiegokolwiek innego doznania. Podstaw do tego twierdzenia "sex" zamiast "lsd" i zastanów się jak idiotycznie to brzmi. Lsd albo się brało i ma się o tym jakieś pojęcie, albo się nie brało i wie się tyle co NIC. Ja rozumiem jeszcze bazowanie na literaturze naukowej (chociaż w przypadku lsd bardzo ciężko o wiarygodną), ale czerpanie z jakichś tam filmów jest co najmniej śmieszne. A jakbym miał obstawiać, czy Gilliam żarł kwasa czy nie, to bym się długo nie wahał. Pozdro

ocenił(a) film na 6
marianwielebski

Książki: Hoffman, Witkacy, Huxley itd. Chodzi o doświadczenia w filmach, tzn, ten kto robi film o narkotykach powinien mieć pojęcie jak inni je przedstawiali, w końcu reżyserii można się nauczyć w szkole:); to jest portal traktujący o filmach a nie kółko:). Co od Gilliama to po przeczytaniu Hoffmana powinieneś wyzbyć się wątpliwości. Pozdrawiam

ocenił(a) film na 9
NexusR

Może i reżyser łapiący się za temat narkotyków, powinien mieć choćby blade pojęcie o innych wersjach filmowych. Nie będę się kłócił, (a można by było). To nie jest tutaj kwestią zasadniczą. Nie uważam natomiast, by na takim reżyserze ciążył najmniejszy obowiązek czerpania z takiej wiedzy. By nie popaść w propagandę lub po prostu nie minąć się z prawdą, reżyser musi znać podejście naukowe, a najlepiej samodzielnie poeksperymentować i to by było na tyle. Wystarczy.
Mi samemu daleko do poziomu znawcy, ale jako-takie doświadczenie mam, dlatego przykładowo scena, w której Spacey ogląda żuka łażącego mu po dłoni, wydaje się wiarygodna. Perfekcja form naturalnych, takich jak wspomniany owad, pajęczyny, struktury liści itp. jest przytłaczająca i chociaż film nie skupia się na tych bezpośrednich doznaniach tuż po zażyciu lsd (raczej na jej długotrwałym wpływie na świadomość), to można wyczuć, właśnie po tej finałowej scenie, że narkotyki nie były obce reżyserowi. Nie twierdzę, że wszystko mi pasuje. Osobiście nie wsiadłbym do czołgu - za duże bydle i za szybko się przesuwa.
Co do narkotykowej literatury, to pana Hoffmana nie czytałem, ale jak kiedyś wpadnie mi w ręce to nie omieszkam. Przeczytałem natomiast "politykę ekstazy" Leary'ego - masa informacji, a jednak nie pomogłaby w kręceniu jakiejkolwiek sceny filmowej, a to dlatego, że pan Leary skupiał się na wymiarze duchowym i właśnie długotrwałych efektach, a nie na tych wszystkich drobnych zajawkach w trakcie fazy. Reszty książek nie czytałem, więc ciężko mi dyskutować na temat ich przydatności w sztuce filmowej.
A co do samego Witkacego, to nie wydaje mi się, żeby miał dostęp do lsd. Nawet jeśli było już w obiegu, to raczej wśród kręgów naukowców, zresztą gdzie wtedy Stany Zjednoczone, a gdzie Warszawa. Na pewno popróbował z meskaliną. Niektórzy twierdzą, że podobna, ale ja się takich tez boje. Bo tu wrzucili psychodeliki do jednego wora, gdzie indziej wrzucają trawę z herą.
Kończę już. Ile można. Pozdrawiam!

ocenił(a) film na 6
marianwielebski

Albert Hofmann - "LSD, Moje Trudne Dziecko", wspomnienia twórcy LSD o jego własnych doznaniach po nieświadomym i już świadomych zażyciach. Jest też przedstawiona sylwetka Timothy Learyego i ich relacje. Bardzo ciekawa, polecam. Wiem o co Ci chodzi, ale według mnie reżyser Grant Heslov (swoją drogą zrobił 3 filmy), powinien przekazać widzowi zażycie LSD od wewnątrz, z perspektywy biorącego, a nie jako obserwator, bo wtedy wydaję się to po prostu śmieszne, ma się wrażenie błazenady. Może był to świadomy zabieg, ale mi się to nie podoba. O wiele bardziej przemawiają do mnie reakcje Benicio Del Toro i Jonnego Deppa w "Fear and Loathing in Las Vegas". Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 9
NexusR

Gdyby pan Heslov zabrał się za uświadamianie widza w zakresie lsd, to wyminąłby się prawdopodobnie z konwencją humorystyczną, po drugie straciłby gros publiczności. A robiąc film z taką obsadą, trzeba bilansować wpływy. W końcu to też biznes. Z "Fear and loathing in Las Vegas" nie ma co go porównywać - to pozycja jedyna w swoim rodzaju i nie ma się zresztą co dziwić. To osiągnięcie nie jednego, a wielu geniuszy, zaczynając od Huntera Thompsona, przez Gilliama, po Deppa i Del Toro (nie zapominajmy również o doskonałej pani Cameron Diaz, która stworzyła postać może i trzecioplanową, za to bezprecedensową :) ). Swoją drogą jestem bardzo pozytywnie zdziwiony, że "fear and ..." osiągnęło taki sukces komercyjny. Przyznam, że za pierwszym podejściem spasowałem gdzieś w połowie, sił nie starczyło na te wszystkie skrajnie intensywne sceny. A przecież rzadko kiedy koniec filmu ma tak ogromne znaczenie. Tam tkwi sens "dziennikarstwa gonzo" i bez niego, to film o parce ostrych popier***ńców. Z drugiej strony, ani jeden, ani drugi otwarcie nie stara się wpłynąć na ogólne podejście do dragów. "Fear and loathing..." raczej zniesmaczy niechętnych narkotykom wszelkiej maści i nakręci jeszcze bardziej tych, co i tak są za. Mi się marzy, żeby ktoś z otwartą przyłbicą rozbił ten ciemnogród. Przecież być tak nie może, żeby zamknąć słynną walizkę Raoula Duke'a w jednym haśle "narkotyki".
Wracając jeszcze do Hofmanna. Książkę na pewno przeczytam, a tak sobie teraz myślę, że jego poczciwa, uśmiechnięta gęba jest chyba najlepszą reklamą lsd :)

ocenił(a) film na 8
exservice

Po pierwszym usłyszeniu tytułu nasuwa się myśl "przeciętna komedia" ale po obejrzeniu widać że jest w nim coś więcej jak kilka śmiesznych scen:)
http://www.przeklej.pl/plik/zarabiaj-w-sieci-kopia-txt-0036s89ubbq4

exservice

Ta pseudo intelektualna-pseudo komedia nawet nie stała obok Las Vegas Parano.Nie stała nawet w jego cieniu.Reżyser podał Ci go...na talerzu w postaci tego filmu a Ty twierdzisz że to pyszny idealnie wypieczony i doprawiony stek.

ocenił(a) film na 8
Glock

naprawdę nietuzinkowy film, absurdalny humor przeplatany świetnymi dialogami, muzyka również świetnie się komponuje. pozytywny film o zmaganiach człowieka z życiem, poszukiwaniu szczęścia ubrany w świetną oryginalną fabułę. osobiście uwielbiam ten film choć może nie wszystkim znajomym bym go poleciła. natomiast zauważyłam że na filmwebie od ostatniego czasu rzadko można obejrzeć dobry film patrząc na ocenę, ostatnio przeczytałam głos że dobre filmy mają zaniżaną ocenę, zgadzam się z tym ta ocena dla "człowieka.." jest niska a co do tamtego nie pamiętam jaki to był film natomiast średnia powyżej 7 uważam była dla niego za wysoka - ale jest chyba również wydaje mi się odwrotnie co ważniejsze średnia zdecydowanie jest zawyżana co do niektórych a nawet których produkcji. więc sugerować się nie można :) no ale nic ten film serdecznie polecam pozytywny, bezpretensjonalny i naprawdę zabawny :)