Jestem świeżo po obejrzeniu filmu. Kupiłem go na DVD i dosyć długo leżał na półce zanim zdecydowałem się obejrzeć. Na opakowaniu napisane było że czas projekcji wynosi 149 min.
Szczerze mówiąc to mnie odstraszało. Dlatego byłem bardzo zaskoczony kiedy film skończył się po 85 minutach i pojawiły się napisy końcowe. Nie byłem przygotowany na tą końcówkę. Myślałem, że akcja będzie trwać dalej.

A tu koniec.

Mam problem z tym jak zakwalifikować ten film. Jako komedia wypada trochę słabo. Film wojenny to też nie jest. Wydaje mi się, że to film antywojenny i proekologiczny. Walczący
o prawa zwierząt i o wyzbycie się przemocy z serc ludzkich.

Przypomnienie filozofii zapomnianych dziś „dzieci kwiatów”. Powrót do źródeł natury.
Zamiast wojny i agresji – miłość i pokój. Zamiast zabijania – ratowanie istnień.

Końcowa scena może wskazywać, że gdyby ludzie częściej zażywali LSD byliby lepsi.

Oglądając, chwilami miałem wrażenie, że to film o niczym. Choć teraz myślę, że jego przesłanie brzmi: „czasami trzeba się wyluzować i przytulić kozę”.

Ocena 6/10.