Do obejrzenia zachęcił mnie przede wszystkim tytuł. Wielki zawód - tyle mogę napisać o filmie. I proszę nie wmawiać mi, że film jest dla inteligentnych! Ten obraz zrealizowany był tylko w celach zarobkowych! Chwytliwy tytuł, obsada i mamy czysty zysk! Twórcy filmu postawili na to, że jako widz mam się śmiać z wymuszonych i bardo płytkich żartów i to za pieniądze. Im głupsza historia tym lepiej, bo jeśli nikt nie będzie wiedział o co chodzi, to powiemy, że to kwestia inteligencji i ci co polubili są aja, a ci, którzy skrytykowali są najzwyczajniej w świecie głupi! Nienawidzę humoru w stylu Monty Pythona, w ogóle nie przepadam za kabaretami. Nie stawia mnie to jednak moim zdaniem w grupie osób nie rozumiejących ich żartów. Rozumiem ich doskonale i stwierdzam, że gdzie jest za dużo ironii i abstrakcji, tam żart i humor się rozpływa. Owszem ludzie, którzy tworzą tego rodzaju przedsięwzięcia są ludźmi na poziomie, z wiedzą - nie zaprzeczam, ale nie trafiają do wszystkich. Nie można od razu dzielić ich na głupich oraz wielkich mędrców i znawców. O gustach się nie dyskutuje. Dla mnie film Człowiek, który gapił się na kozy to przede wszystkim stracone pieniądze!
Niestety zgadzam się. Po obsadzie spodziewałem się niezłego kina, ale był to chyba pierwszy film z Kevinem Spacey, którego nie obejrzałbym po raz drugi...
vjelobarvny, skoro idziesz na film tylko ze względu na dobrze zareklamowanych aktorów, to.. szkoda.
A co do porównywania Monthy Pythona do "Człowieka.." to uważam, iż jest to gruba pomyłka i tym samym, drogi użytkowniku emailina_2, utwierdziłeś mnie w przekonaniu, że jednak żartu nie załapałeś ;]
pozdrawiam
Film mógłby być o wiele lepszy, ale miał swoje momenty :) Myślę że w założenu twórców miał być ironiczno głupkowaty :P
Żartu tam w ogóle nie ma! Są jak pisze General_Patton głupkowato- ironiczne, żałosne próby żartowania. Wybacz, ale w moim przekonaniu humor jest głęboko związany z inteligencją, której w tym filmie brakuje lub jest ona mocno naddana. A co do tego, że na filmy chodzi się ze względu na aktorów - a dlaczego, tak kategorycznie ten sposób wyboru dzieła odrzucasz? Wiele razy zdarzyło się mnie i myślę, że nie tylko mnie, że na film poszłam ze względu na ciekawą i interesującą mnie obsadę - przecież to gra aktorska jest najważniejsza! Bez niej nawet najpiękniejsze historie i scenariusze giną!
Pozdrawiam
Film jest straszny!! jeszcze nie oglądałam tak beznadziejnego filmu. Po zapowiedziach myślałam, że film będzie typową komedią, ale się pomyliłam, a nawet ani razu się nie zaśmiałam :/ Nikomu nie polecam.
Również nie podobał mi się ten film. Był głupi, bez sensu i kompletnie mnie nie śmieszył - może poza kilkoma momentami, które mogę zliczyć na palcach jednej dłoni. Poza tym było tak mnóstwo błędów rzeczowych, np. kiedy dwóch głównych bohaterów było na pustyni i potrzebowali zegarka analogowego, żeby wykorzystać go do ustalenia jakiegoś kierunku na podstawie kąta padania promieni słonecznych. Wtedy, gdy jeden koleś dał drugiemu zegarek, tamten go wyśmiał, że elektroniczny się nie przyda. Skoro wiedzieli, która jest godzina na podstawie zegarka elektronicznego, to z jakichkolwiek dwóch patyków/prętów, no czegokolwiek(w aucie jest mnóstwo rzeczy o takich kształtach) mogli zrobić jakiś prowizoryczny zegar słoneczny. Co za żenada. Film głupi, płytki, abstrakcyjny, nie śmiesznie, nie ironiczny = BEZNADZIEJNY. Obejrzałam tylko dlatego, że kolega mi polecił. Daję 3/10.
A co do porównywania tego GNIOTA do humoru Monty Pythona to już gruba przesada bo to kompletnie nie ten poziom i całkowicie odmienne poczucie humoru :)