Grając z Kevinem Spacey... W sumie nie grasz w ogóle, bo ten człowiek potrafi przycmic każdego. Clooney - nic prostszego. Bridges - po K-Paxie ten świetny aktor powinien odpuscic sobie współprace ze Spacey. Evan McGregor - phi! Nawet Ron F**king Swanson nie dał rady. Oczywiście żartuje. Cała obsada to byli świetni a nawet i bardzo świetni aktorzy, po prostu kunszt z jakim nawet tak słabo rozbudowaną postac prezentuje Kevin to po prostu wow. A co do filmu... Nie dziwie się że takie nazwiska przyjęły ten scenariusz, bo zamysł sam w sobie był całkiem obiecujący, Brakowało mi takiego pieprzeniecia, czasami fabuła się rozłaziła, czasem żarty nie trafiały. Tak ogólnie to ujdzie chyba że oglądasz tylko sceny ze Spacey wtedy to wow!