Czego się spodziewałem idąc do kina? Niecodziennej opowieści o zabawnych absurdalnych zdarzeniach nie rzadko na bakier z logiką. Na taki film liczyłem, taki dostałem, wyszedłem z seansu zadowolony.
Na plus na pewno humor, porządnie się uśmiałem. Znakomity Jeff Bridges, dobra pozostała obsada. Fajny dobór 'pieśni' (w kółko nucę Boston;), ciekawie przedstawiona historia.
Cóż rzec - ten film trzeba po prostu przyjąć takim jakim jest. Albo polubić albo odrzucić.
Dla mnie naprawdę 'wporzo'.
Przestałam wymagać od komedii, że będą zabawne, inteligentne i zmienią świat i nastawiłam się na kolejną tragedię w moim życiu (w której przynajmniej na McGregora można popatrzeć). Jestem mile zaskoczona, bo oglądało się naprawdę przyjemnie. Świetna obsada, muzyka i, choć humor się nie przelewa, to jest przynajmniej dobry.
A ja podświadomie liczyłam na lepszą rozrywkę.
Najlepszy był duet McGregor - Clooney. W sumie tylko dzięki nim film był dla mnie jako - tako śmieszny.