Człowiek, który spadł na ziemię

The Man Who Fell to Earth
1976
6,8 5,3 tys. ocen
6,8 10 1 5307
7,4 10 krytyków
Człowiek, który spadł na ziemię
powrót do forum filmu Człowiek, który spadł na ziemię

"Sześć na dziesięć".

użytkownik usunięty

Niezły, ale też sporo mankamentów. Pomysł bardzo dobry, realizacja taka sobie. Trochę za bardzo chaotyczny, za mało emocjonujący. Tego mu zabrakło. Nie można jednak zbyt krytycznie oceniać tego filmu, bo ma też swoje plusy. Można było je wykorzystać lepiej, ciekawiej. Mam na myśli samą fabułę, opowieść. To największy atut, jednak nie do końca dobrze przedstawiony. Dokładam do tego przyzwoitą grę aktorską i tyle. Do obejrzenia.

ocenił(a) film na 5

Tego stwierdzenia mi brakowało - za mało emocjonujący.

Jestem srogo zawiedziony tym filmem ale też przyznam, że miałem nastawienie do czegoś zupełnie innego. Film nie w moim typie.

użytkownik usunięty
stasiuvino

Niedawno oglądałem drugi film tego reżysera (Nicolas Roeg), chronologicznie wcześniejszy od "Człowieka..." - "Przedstawienie", i też oceniłem tak samo; 6/10. Muszę przyznać, że oba filmy mają swój niepowtarzalny klimat, ale mnie nie porwały.

ocenił(a) film na 5

Dziękuję za info. Raczej po filmy tego reżysera nie będę sięgał.

użytkownik usunięty
stasiuvino

Drobiazg.

użytkownik usunięty
stasiuvino

Hehehehe, pewnie, że nie sięgaj, co nie zmienia faktu, że Nicolas Roeg jest genialnym reżyserem. Raczej z kimś innym jest tu problem. Po prostu jego kino jest bardzo offowe, jest to czysta sztuka, która nie korzysta z żadnych hollywoodzkich zagrywek ani nie ulega presji producentów. Nic dziwnego, że przeciętnemu kinomanowi się to nie spodoba, więc po co w ogóle sięga po takie filmy? Nie chodzi mi o to, ab yod razu przerzucać się na bezmózgie papki, ale filmy dobre, ale po prostu mniej zakręcone.

BTW 'Przedstawienie' a właściwie 'Performance' (tego się nie tłumaczy ale u nas jak zawsze...) to nie jest taki zwykły film, że siadasz i oglądasz. To jest dzieło zaczynające erę teledysków, ćpających gwiazd i psychodelii w muzyce. Poruszające także kwestie homoseksualizmu oraz nawiązujące do książki Borgesa - 'Antologii osobistej'. Tutaj to bardziej wizja Donalda Cammella niż Roega, ale z Roegiem też tak jest, jak z wchodzeniem do jakiejś starej komnaty - trzeba odczytać i zinterpretować hieroglify by cokolwiek zrozumieć.

użytkownik usunięty

Miał być chaotyczny bo był kręcony w teledyskowej formie, po prostu taki styl. Nie jest emocjonujący? Potrzebujesz epickiej muzyki i banalnej narracji by się emocjonować? Mnie przejął beznadziejny los Newtona, że tuż przed niemal samym odlotem musieli go złapać, przez chore eksperymenty naukowców nie mógł już także zdjąć swoich 'soczewek' i ostatecznie musiał pogodzić się z faktem, że nie wróci do swojej rodziny z zapasami wody. Bowie zagrał fenomenalnie, wie jak gra się kosmitę bo robił to na scenie jako Ziggy Stardust. Film jest arcydziełem, wszystko tu zostało zrobione perfekcyjnie w końcu robił to mistrz kina, Nicolas Roeg. Nie ma tu żadnych braków, po prostu nie jest w twoim guście i tyle.

użytkownik usunięty

jack rider: Pewnie masz rację.