Jestem fanem Davida. Liczyłem na coś więcej od tego filmu, o ile powoli szło to w ciekawym kierunku dla mnie, to gdzieś w połowie film stał się równią pochyłą. Oprócz tego, że subiektywnie przestał mi się podobać to także obiektywnie zaczęły pojawiać się dziury scenariuszowe a sama pointa jest trochę jak z prostej bajki.
Należy zaznaczyć czasy w których powstał ów film oraz samą postać głównego bohatera do którego film się odnosi. To jak 150 pokazuje jak ten film był dobry jak na swoje czasy oraz czasy świetności Davida. Jednak stricte filmowo mamy tu doczynienia z wzlotami i upadkami.
Film wywołuje emocje ciekawości, zdenerwowania, znudzenia, podniecenia, nienawiści.
Polecam film fanom Davida Bowiego za samą grę która jest dobra ale mało "plastyczna" - tak czy siak chyba miała taka być. Dla fanów pozycja obowiązkowa choć mogą oni się zawieść na samym filmie. Zaś dla kinomaniaków czy koneserów kina będzie to myślę jeden z odrzutów, może rzut na taśmę - bynajmniej pod względem fabularnym. Wykonanie ledwo co przetrwało próbę czasu.