Bez wątpliwości jest to najlepszy dokument roku, niesamowicie trzyma w napięciu, kontrowersyjny, intrygujący po prostu perełka!
Jak dla mnie to niestety nuda. Film się toczy w powolnej, sennej atmosferze. Kontrowersyjny? A co w nim takiego kontrowersyjnego? Moim zdaniem nie umywa się on do swojego oskarowego konkurenta: "Spotkań na krańcach świata" Wernera Herzoga. I mam wrażenie, że ten film wygrał dlatego, że traktuje o dwóch wieżach, które budzą sentyment za tamtymi czasami. [6/10]
Mnie tam urzekła atmosfera filmu i całkowicie na te 90 minut pochłonęła pasja Philippe - stworzyć dokument w którym można z główną postacią utożsamiać się jak w filmach fabularnych to sztuka. Inna sprawa za którą trzeba pochwalić twórców to niepokazanie nagrania tego o czym właściwie jest film, czyli samego przejścia po linie - są tylko same zdjęcia i opowieść o tym co tam było, a założę się, że po wyjściu z kina wiele osób zapytanych czy widzieli jak Philippe chodzi między wieżami WTC odpowiedzieliby że tak.
P.S Też nie wiem gdzie tam jakaś kontrowersyjność.
Nie umywa się, ale Amerykanie lubią filmy o swoim 11/9. Ciekawe, czy uznaliby go za lepszy od "Spotkań...", gdyby nie było nic o WTC.
Zarówno "Spotkania..." jak i "Człowiek.." to dwa dobre filmy. Jednak ten drugi bardziej wciąga, bardziej zbliża do obserwowanego życia. Ja osobisice nie moglem oderwać oczu i mysli od akcji. Ja bardziej zwrócilem uwage na motyw czlowieka przekraczające pewne bariery, niz wspomnienia po WTC... moze dlatego, ze nie mieszkam w tamtym kraju. Herzog robił już lepsze filmy... ten nie jest niczym nadzwyczajnym. Ot taki film przyrodniczy podsycony motywami ekologicznymi i egzystencjalnymi.
Waltz with Bashir!!! Tak nawiasem mówiąc to wszystkie trzy filmy świetne, ale Waltz with Bashir zgarnia dodatkowe punkty za oryginalną formę.
Wszystkie trzy widziałem i może to kwestia gustu, ale moimi osobistymi faworytami są "Man..." i "Waltz..." - ten drugi szczególnie za świetną stronę graficzną.
Jeśli chodzi o "Encounters...", to jest to film zgoła odmienny już ze względu na podejście do tematu. Nie prezentuje (jak dwa pozostałe) żadnego wstrząsającego wydarzenia, a jest po prostu nową, bardzo ciekawą formą filmu przyrodniczego ( już widze te gromy sypiące się na moją głowę za to określenie ;) ). Jak sam Herzog podkreślał - filmu bez pigwinów :)
Niemniej jednak - wszystkie trzy polecam.
To ładna historia o realizowaniu marzeń z jednej strony, a z drugiej o o chodzeniu po stalowej lince rozpiętej miedzy WTC 1 i 2 zamiast bombardowania wież samolotami, ale takich historii o ludziach z pasją, ze wszech miar godnych uwagi, było już sporo, a formą "MOW" nie wybija się wiele ponad normalny film dokumentalny. "Spotkania na krańcach świata" i "Walc z Baszirem" (który nie był nominowany w kategorii filmu dokumentalnego), to o wiele lepsze, bardziej autorskie dokumenty (półdokumenty).
@pieczywoo
Tyś jest ten sam pieczywo?? :))
Carpet się kłania z tej strony! :))