Do tej pory jakoś nie przepadałam za Russellem Crowe, biografie też nie należą do moich ulubionych gatunków filmowych i już na pewno nigdy nie interesowałam się boksem... Jednak "Cinderella Man" to rewelacja jak dla mnie!
Niezwykle wzruszająca historia, a przynajmniej dla kobiet taka powinna być. Nigdy nie zdarzyło mi się płakać na filmie, nie wzruszają mnie typowe "wyciskacze łez", ale w tym przypadku odczuwałam podobne emocje jakie mogła odczuwać żona Braddocka... i w rezultacie niejeden raz podczas seansu poleciały mi łzy.
Wciągająca, emocjonująca, piękna historia o człowieku, który z miłości do rodziny potrafił przetrwać naprawdę wiele.
9/10