Choć jest mocno skrótowy i wiele spraw jest potraktowanych po łebkach, nie jest też to jakieś arcydzieło, to film mnie pozytywnie zaskoczył - wg mnie wyjątkowo nieźle oddaje to, jakim był Michael Jackson. Z tego, co poznałam w wywiadach, tekstach piosenek itp. wyłonił mi się prawie dokładnie taki sam obraz Michaela. Szacunek. Także za końcówkę.
To fakt, film ma bardzo wąski zakres wydarzeń. Wg mnie to mam pewne
wątpliwości co do realizmu wydarzeń. Michael przedstawiony w formie
człowieka bardzo dobrego i niewinnego. Nie wiem czy zauważyłaś, ale
oglądając miałam wrażenie, ze w tym filmie Michael jest trochę upośledzony! Aktor w tym wypadku, nie wykazał się talentem, a może to
wina reżysera... W każdym bądź razie mam wrażenie, ze trochę
przerysowany, ale nikt na prawdę nie wie jak było(oprócz oczywiście jego najbliższych). Miała być biografia, a czy była w pełni zgodna z
przebiegiem wydarzeń...
Ogólnie filmik dobry;) A no i jeszcze jedno: odniosłam trochę wrażenie,
że film został po części nakręcony, by usprawiedliwić Michael'a przed ludźmi i mediami.
I tu minus: brak muzyki MJ! To jest nie wybaczalne, karygodne i
sprawiające, ze ten film nie zasługuje nawet na mniej niz 0. co to za
film o muzyku, ktory w dodatku jest na szczycie slawy, a nie puszczono
ani jednego jego kawalka?
pozdrawiam:)
Przepraszam, ze tak napisałam, jakbym cały czas 'entera' używała, ale to
tak samo sie zrobilo i prosze sie nie irytować;p
Zgadzam się, że aktor nie był zbyt dobry i przerysował postać, ale oddali ogólną tendencję - bo Michael wydawał mi się właśnie taki trochę naiwny, trochę dziecinny, dobry, choć i humorzasty czasami; Jaki był na 100%, naprawdę, to już inna sprawa.
Oczywiście, ze ten film, to próba pokazania Michaela w innym świetle na tle tych wszelakich oskarżeń, dla mnie dość przekonująca, bo zbieżna z moim "researchem" na temat oskarżeń z 1993 roku i tych z 2003.
Końcówka, nakręcona przed wyrokiem uniewinniającym, stanowi wg mnie siłę tego filmu.
Brak muzyki MJ - ten film wygląda na niskobudżetowy - zapewne nie załatwili pozwolenia na wykorzystanie.
Również mnie zdziwiło gdy w tle podczas filmu było słychać jakąś inną muzykę zamiast oryginalnych przebojów Jacksona.
Gra aktorów również była słaba, a w szczególności głównego aktora.
Zdziwił mnie również fakt że tak mało skoncentrowali się na samej chorobie na którą cierpiał Michael. Tak po prostu w sekundę stal się biały
(a raczej jeśli można tak nazwać pomalowanego murzyna).
Ogólnie film 3/10