Tak podsumowałabym ten film. Muzyka i zdjęcia są przyjemne dla oka i ucha, interesują, przyciągają (odstrasza tylko "artystyczny" montaż, nadużyty do granic możliwości)ale film się kończy a ja czuję się pusta...
Ktoś na tym forum napisał, że ten film to gloryfikacja krwawej zemsty i cóż, zgadzam się z takim stwierdzeniem i sądzę też, że właśnie to sprawiło, że tak wielu ludziom film się podoba. Ja jednak nawinie, liczyłam na coś więcej. Czegoś się bowiem dowiadujemy oglądając film? Zginęło dziecko, śliczna, bystra dziewczynka. Zginęła bo jej ojciec potrzebował pieniędzy więc postanowił "trochę" ich zarobić, wykorzystując przy tym córkę. Przeliczył się okrutnie, córkę stracił. Creasy, nasz główny bohater, który oczywiście za sprawą małej Pity odzyskał sens życia, traktuje śmierć dziewczynki bardzo osobiście i postanawia się zemścić. Krwawo i efektownie, oczywiście. I tak przez prawie połowę filmu siedzę i patrzę jak wprowadza swoje plany w życie i o dziwo, odczuwam jedynie...nudę. Wszystko to przywodzi mi na myśl jakiś męczący, monotonny, niekończący się teledysk ALE jestem cierpliwa, czekam na konkluzję, czekam na moment, w którym Creasy zda sobie sprawę, że w ten sposób życia Picie nie zwróci i jedynie pogrąża się w tej otchłań, z której dziewczynka zaczęła go wydobywać. Czekam więc i czekam, wydaje się że zbliżamy się do zakończenia aż tu nagle wyskakuje wielkie deus ex machina i hej! Pita żyje! Nie wiadomo jaki porywacze mieli interes w bezczynnym przetrzymywaniu jej tak długi czas ale to nic bo oto nasz bohater może ją odzyskać! Oczywiście nie tak łatwo, w końcu musimy na końcu uronić łzę, więc sam oddaje za nią życie. Pięknie. Wszyscy płaczą. Tylko nie ja...bo czuję się rozczarowana i oszukana. Co z krwią, którą Creasy ma na rękach? Co z krwawą zemstą, której dokonał, jak się okazuje, bezpodstawnie? Film na ten temat milczy.
Człowiek w ogniu to kino rozrywkowe na najwyższym poziomie a nie filozoficzne rozważania. Jeśli szukałaś morału i "drugiego dna" należało sięgnąć po filmy von Triera. Moim zdaniem Scott byłby próżnym człowiekiem gdyby do takiej historii próbował dorobić ideologię.
Takim próżnym człowiekiem jest James Cameron, któremu wydaje się że Avatar to film filozoficzny, wystarczy posłuchać jego ględzenia na gali Golden Globes.
Tony za pomocą swojego warsztatu, umiejętności aktorów i pomysłowości operatora, stworzył na podstawie banalnego scenariusza film hipnotyzujący, przynajmniej dla mnie.
Ciebie nudził..ok.
Jak już zaznaczyłam, opakowanie jest ładne ale absolutnie nie zgodzę się z tym, że to zwykłe kino rozrywkowe nie udające czegoś więcej. Odniosłam wrażenie, że twórcy filmu potraktowali go ze śmiertelną powagą, przepełniając go dramatyczną muzyką, cytatami z Biblii itp. dlatego m.in liczyłam na jakąś refleksję na końcu ale otrzymałam jedynie typowo hollywoodzkie deus ex machina co by śliczna dziewczynka żyła a dzielny bohater zginął oddając życie za kogoś kogo kocha. Pięknie.
Bardziej logiczne zakończenie to nie byłoby żadne dorabianie ideologii. To byłoby po prostu to - bardziej logiczne zakończenie.
Poza tym spójrz ile ludzi zachwyca się tym filmem, mówi, że wzruszył ich do łez i że to istny majstersztyk. Tak bardzo porusza ich kino rozrywkowe czy też sami dorabiają ideologię?
Mnie ten film nie wzruszył. Po pierwsze uważam, że ożywianie Pity było strasznie tanim chwytem, a muzyka kończąca film to niemal plagiat "Now We are free" z Gladiatora. Natomiast całe śledztwo to dla mnie esencja kina sensacyjnego.
Śmieszne rzeczy wypisujecie... ale niewazne. zaglebiacie sie w szczegoly. podobne schematy filmow sa powielane juz od wielu, wielu lat a nikt sie ich nie czepia. troszke dystansu kochani forowicze. radze przesluchac poraz kolejny sciezke dzwiekowa do Gladiatora i porownac ja ze sciezka z Czlowieka w ogniu... kolega chyba ogladal inny film. pozdrawiam :)
Chodzi mi tylko o ostatni utwór, który brzmi bardzo podobnie. Do reszty OST'u nie mam zarzutów.
Oczywiscie ze moze CI sie wydac podobny?
Czemu, hm... bo rowniez Lisa Gerrard na wokalach a styl spiewanai ma dosc charakterystyczny i Gregson-Williams jako kompozytor ktory jest uczniem Zimmera. Kazdy kompozytor, kazda grupa kompozytorow ma swoj styl. Wg mnie soundtrack ejst swietny.
Nie bardzo rozumiem zarzuty autorki tematu, co do końcówki filmu. Ok, zgadzam się, że kwesia "żyjącej Pity", była naciągana i przewidywalna. Bardziej naciągane było by jednak, gdyby Creasy miał na końcu wyrzuty sumienia. Pamiętajmy, że mamy tu do czynienia z najemnikiem, zawodowym zabójcą...
Wyrzuty sumienia, wyrzutami sumienia, mówiłam o refleksji na temat sensu tak krwawej zemsty kiedy wiadomo, że życia dziecku się nie zwróci. Jakaś refleksja typu : zemsta a co potem?
("Człowiek w ogniu" jest jednak gloryfikacją krwawej zemsty i tam ona rzeczywiście "zwraca" dziecku życie)
Ale ok, to była tylko sugestia. Moim zdaniem film okazuje się żartem w momencie, kiedy wychodzi na jaw, że Pita żyje. Z drugiej strony nie dziwię się twórcom - śmierć dziecka to temat tak trudny, że umiejscowienie go w filmie jako jedynie pretekstu do krwawej jatki byłoby co najmniej nietaktowne. "Zmartwychwstanie " Pity i śmierć Creasy'ego było wyjściem prostszym i jak widać, usatysfakcjonowało wielu.
Ale ja też nie neguje, że ten film jest gloryfikacją zemsty. Jest jak najbardziej. Tak naprawdę wszystkie filmy o motywie zemsty (z tych co widziałem), w mniejszym bądź większym stopniu gloryfikują krwawy odwet, i bardzo rzadko pada tam pytanie: "zemsta a co potem?"
Słusznie też kolega wyżej zauważył, że ten film głównie stawia na akcje, i jak dla mnie dramatyzmu jest w nim tyle ile być powinno, nie za dużo nie za mało. Sama końcówka filmu też nie jest za bardzo patetyczna. Wyobraźmy sobie to inaczej: egzekucja Creasy'ego, który klęczy bezbronny z rękami za głową, banda zbirów stojąca dookoła niego strzelająca bez mrugnięcia okiem, Pita wraz z matką chóralnie wykrzykujące "Nooooooooooo!!!", wszystko oczywiście w efekcie slow motion...
Bogu dzięki twórcy nie zdecydowali się na tego typu zakończenie, Creasy poprostu wsiada do samochodu i odjeżdża, subtelnie i z wyczuciem, mówiąc szczerze to nawet się nie wzruszyłem...no może troszeczkę ;)
"Wyrzuty sumienia, wyrzutami sumienia, mówiłam o refleksji na temat sensu tak krwawej zemsty kiedy wiadomo, że życia dziecku się nie zwróci. Jakaś refleksja typu : zemsta a co potem?"
Jak już ktoś wspomniał chyba szukasz innego filmu... To kino sensacyjne najwyższych lotów. Filmy powinno się oceniać na podstawie tego jak prezentują się w swoim gatunku a nie wedle czyiś upodobań. Gdyby nagle Creasy zaczął się zastanawiać nad sensem jego zemsty to chyba bym wyłączył ten film. Głównym bohaterem jest człowiek, który połowę swojego życia mordował za pieniądze i kiedy ginie najbliższa mu osoba ty oczekujesz zastanawiania się nad czymkolwiek ?? Byłoby to tak naturalne jak obecnie ilość reklam na Polsacie. Powiem więcej. Czerpałem satysfakcję z każdej sceny, w której Creasy mordował. Gloryfikacja zemsty? Być może. Ale czy gdyby jej zaniechał porywaczy spotkała by jakakolwiek kara? Myślę, że zemsta w tek konkretnej sytuacji była bardzo naturalnym odruchem.
"Wyrzuty sumienia, wyrzutami sumienia, mówiłam o refleksji na temat sensu tak krwawej zemsty kiedy wiadomo, że życia dziecku się nie zwróci. Jakaś refleksja typu : zemsta a co potem?"
Jak już ktoś wspomniał chyba szukasz innego filmu... To kino sensacyjne najwyższych lotów. Filmy powinno się oceniać na podstawie tego jak prezentują się w swoim gatunku a nie wedle czyiś upodobań. Gdyby nagle Creasy zaczął się zastanawiać nad sensem jego zemsty to chyba bym wyłączył ten film. Głównym bohaterem jest człowiek, który połowę swojego życia mordował za pieniądze i kiedy ginie najbliższa mu osoba ty oczekujesz zastanawiania się nad czymkolwiek ?? Byłoby to tak naturalne jak obecnie ilość reklam na Polsacie. Powiem więcej. Czerpałem satysfakcję z każdej sceny, w której Creasy mordował. Gloryfikacja zemsty? Być może. Ale czy gdyby jej zaniechał porywaczy spotkała by jakakolwiek kara? Myślę, że zemsta w tek konkretnej sytuacji była bardzo naturalnym odruchem.
"Wyrzuty sumienia, wyrzutami sumienia, mówiłam o refleksji na temat sensu tak krwawej zemsty kiedy wiadomo, że życia dziecku się nie zwróci. Jakaś refleksja typu : zemsta a co potem?"
Jak już ktoś wspomniał chyba szukasz innego filmu... To kino sensacyjne najwyższych lotów. Filmy powinno się oceniać na podstawie tego jak prezentują się w swoim gatunku a nie wedle czyiś upodobań. Gdyby nagle Creasy zaczął się zastanawiać nad sensem jego zemsty to chyba bym wyłączył ten film. Głównym bohaterem jest człowiek, który połowę swojego życia mordował za pieniądze i kiedy ginie najbliższa mu osoba ty oczekujesz zastanawiania się nad czymkolwiek ?? Byłoby to tak naturalne jak obecnie ilość reklam na Polsacie. Powiem więcej. Czerpałem satysfakcję z każdej sceny, w której Creasy mordował. Gloryfikacja zemsty? Być może. Ale czy gdyby jej zaniechał porywaczy spotkała by jakakolwiek kara? Myślę, że zemsta w tek konkretnej sytuacji była bardzo naturalnym odruchem.
Dzień próby i Człowiek w ogniu. Mogę oglądać te filmy wiele razy :) I oglądałem :) Dziś obejrzę jeszcze raz przy piwku :)
Hmm tak odnośnie "naciąganej" końcówki dotyczącej żyjącej jednak Pity. Myślę, że taka sytuacja jest bardzo możliwa, a nawet najbardziej prawdopodobna, gdyż Pita była dorastającą dziewczynką i mogła się przydać takim ludziom robiącym "interesy". O co chodzi chyba nie muszę tłumaczyć, w każdym razie taka była moja pierwsza myśl po porwaniu dziewczynki i nie wydaje mi się, żeby było to jakoś strasznie rażące i naciągane.
Według mnie zaczęło się bardzo fajnie i zachęcająco ale już od mniej więcej połowy filmu zaczął być dla mnie trochę nudny i w ogóle strasznie długi...czekałam z niecierpliwością aż się skończy. Spodziewałam się trochę czegoś innego szczególnie, że film ma tak wysoką ocenę.Cóż może niektórym się podoba jak dla mnie mógłby być lepszy bo fabuła jest dosyć ciekawa...Pozdrawiam:)