Jak jest film w którym główny bohater idzie i nie gada to wypadałoby coś w tym filmie zrobić takiego żeby trochę widza zainteresować. Chociażby jakiegoś drapieżnika mu na drodze postawić, bo ja wiem, może jakiś kataklizm, trzęsienie ziemi czy coś. A tu facet po prostu idzie. Raz przez las raz przez góry, idzie. Dociera. Przestaje iść. Tak łazi z dracym się niemowlakiem i koza na postronku i nic go nie zweszylo i nie chciało zjeść? Trudno nie porównywać tego filmu do Apocalypto bo te historie są zwyczajnie podobne no i jak się już porówna to wychodzi kupa .... .