Wiadomo, śmierć odtwórcy tytułowej postaci to nie lada problem i twórcy poniekąd obronili się, ale ja jestem upierdliwa:
- skoro T'Challa dostał ostatni kwiatek w poprzednim filmie i odzyskał moce Czarnej Pantery, to co go u licha usiekło, że potrzebował dodatkowego boostu w postaci sztucznie wytworzonego kwiatu? Zapadł na jakąś tajemniczą i tyle. Czy to bakteria? Trucizna? I NEED TO KNOW!!
Inna sprawa, że kompletnie nie podobał mi się nowy strój Okoye - taki Avatar z Shein... I dlaczego mając dostęp do laboratorium Shuri, Iron Heart tłukła młotkiem i wystukała swój własny kostium...
Całość uratowała Angela i Tenoch, aczkolwiek na każde wspominki Chadwicka, żem mi się łezka w oku zakręciła nie raz.