PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=94458}
6,8 676
ocen
6,8 10 1 676
Czarna perła
powrót do forum filmu Czarna perła

mało,który ma średnią poniżej 7/10...to świadczy o tym,że polskie przedwojenne kino było na bardzo wysokim poziomie...pewnie,że zdarzały się filmy gorsze,ale one należały do rzadkości i można je policzyć na palcach jednej ręki.Natomiast tych dobrych i bardzo dobrych było mnóstwo...

ocenił(a) film na 9
jag0da

przedwojenne filmy mają swój niezwykły klimat, mają klasę..
nawet komedyjki miłosne są świetnie zagrane przed ówczesną elitę kinematografii polskiej, nie są tak kiczowate jak dzisiejsze polskie 'kino'

użytkownik usunięty
proops

no i też pewnego rodzaju sentyment, wiadomo. Za tym co odeszło i nie wróci. Za czasami, kiedy prawie każdy byl gentelmanem, no i zdecydowanie lepiej wyglądał ;) Za innymi kanonami piękna, za innymi wartościami, za II RP i kinem będącym jeszcze praktycznie w powijakach. Za filmami nieprzeładowanymi wymuszoną akcją i efektami specjalnymi....:)

ocenił(a) film na 6
jag0da

to świadczy o tym że ludzie nie oceniają tych filmów zgodnie ze swoja wolą a ulegają tak zwanemu wpływowi kulturowemu. No bo Polskie no bo stare... i miliard innych powodów wskazujących na to ze ludzie nie myślę a ulegają "modom na myślenie"

ocenił(a) film na 9
SnoKaa

Pardon, ale jeśli się zarzuca innym brak myślenia, to samemu warto byłoby trzymać się trochę ściślej logiki.

Uleganie modzie wcale nie wyklucza głosowania zgodnie z własną wolą -- za modą też można postępować świadomie. Ba, robi się tak naprawdę często. To po pierwsze.

Akurat to że "polskie" (małą literą piszemy przymiotnik" i że "stare" to czynniki brane pod uwagę przez ludzi oceniających te filmy z rozmysłem. Głupotą byłoby bowiem porównywać je 1 do 1 z filmami kręconymi 80 lat później. Oczywistym jest chyba, że zmieniła się technika, ewoluowały środki wyrazu, wypróbowano mnóstwo konwencji, zmieniły się też obyczaje i oczekiwania widzów.

Oceniamy więc film biorąc pod uwagę to, na ile był odkrywczy, nowatorski, a może też po prostu dobrze zrobiony i "skuteczny" w kontekście czasów, w jakich powstał. Pamiętajmy, że kino do początku lat 30 było w ogóle nieme! Czyli była to pantomima, skazana na duże uproszczenia fabularne i bardzo stylizowaną grę aktorską. To, że w okresie kilku lat rozwoju kina dźwiękowego dopracowano się filmów, w których rozpoznajemy gatunki dobrze nam znane ze współczesnej produkcji, jest godne podziwu.

Tyle w kwestii "myślenia".

Sądzę jednak, że wielu z nas, po prostu urzeka i fascynuje klimat tamtych czasów -- możliwość popatrzenia, nawet jeśli przez pryzmat konwencji komedii czy melodramatu, na to, jak mówili, myśleli, odczuwali nasi pradziadkowie i prababcie. Jakże mam dać dziełku dostarczającemu takich wrażeń ocene niższą niż choćby najlepiej zrobionemu współczesnemu przeciętniakowi?

ocenił(a) film na 2
jag0da

Obejrzałem już sporo międzywojennych filmów i uważam, że większość z tych obrazów, to średniaki... Wielokrotnie fabuła zubożona przez szarżowanie aktorów na ekranie, miast gry... Mnóstwo żartów uważam za czerstwe... Nie rozumiem fenomenu Smosarskiej i Bodo... Po stokroć wolę Dymszę... A Negri moim zdaniem była ciekawsza w filmach dźwiękowych...

ocenił(a) film na 4
jag0da

Michał Waszyński, pod którego filmem znajduje się Twój wpis, jest akurat ikoną chałupniczości, bylejakości i chałturnictwa. Filmy tworzone na kolanie, w 2 tygodnie i to wliczając w to proces promocji filmu, te gnioty nie bronią się niczym na tle przeciętnych produkcji lat '30, nawet tych z Indii Brytyjskich. Do tego jako scenariusz służyły mu, żeby było taniej i szybciej, grafomańskie, pisane maszynowo za szekle pensjonerskie arlekiny z periodyków po 5 złotych. Było kilka dobrych polskich filmów, ale nie dziwię się Poli Negri, że uciekła tak szybko - w przeciwieństwie do kłodowatej Smosarskiej, czy wiecznie nafetowanego Bodo miała klasę i wkładała w swoje role pracę, a nie tylko nazwisko. To samo tyczy się powojennych prób ekranizacji takichże grafomańskich powiastek, które powstawały na fali sentymentu "za tym, co było, a nie wróci", z klejnotem koronnym w postaci "Sobola i panny" Drapelli z 1983. "Czarna perła" wyróżnia się mocno, ale wciąż mówimy o filmie, który możemy postawić co najwyżej obok nieociosanego "Niebieskiego światła" Riefenstahl (która dopiero zdobywała doświadczenie) czy niemal amatorskiego "Janosika z Terchowej" Martina Fricza. Bo już radzieckie ekranizacje baśni powstające niemniej maszynowo są sto poziomów wyżej.

jag0da

Według mnie ma to związek z tym że po prostu takie filmy ogląda mniej osób i zarazem mniej osób ocenia. Jeśli już ktoś tu trafił to raczej osoby które są miłośnikami takiego kina. Nawet jak im się taki film nie do końca spodoba to raczej nie oceniają go surowo nawet że zeyklego sentymentu.

ocenił(a) film na 3
jag0da

Dlatego że nie oceniają ich raczej młodsze pokolenia. Mało kto z młodych chce wracać do takich filmów z przedwiecza a druga sprawa że sporo ludzi zawyża oceny przez sentyment do starych czasów. Według mnie w wielu przypadkach oceny na wyrost.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones