Aby była jasność - CZARNA SKRZYNKA nie jest filmem całkowicie złym- jest zwyczajnie przekombinowana. Richardowi Berry'emu nie udała się sztuka stworzenia spójnego styslistycznie filmu. Z jednej strony SKRZYNKA to paranoiczny thriller, z drugiej dramat z odrobiną psychologii. Jednak film nie łaczy się w żadną interesującą całość. Pierwsze 45 minut to paranoiczny koszmar- w którym pojaia się wiele zagadek i wiele śladów dotyczących pzrzeszłości i przyszłości bohatera. Druga połowa jest nie tyle zaskakująca co pozbawiona napięcia. Wskazówki dane nam przez twórców nie ułatwiają choćby w małym stopniu roziwązania filmowej zagadki przed końcem seansu. Tyle,żę BERRY rezygnuje z psychologicznej gry z widzem, a stawia nas przez rzeczywistością faktów dokonanych. A to obniża wartość tego typu filmów. Dodam jeszcze,że filmowa zagadka nie jest zbyt porywająca, a samo zakończenie filmu jest nie aż tak głupie - za to bardzo tandetne. Dodatkowo twórcy zaserwowali nam na koniec banalne przesłanie rodem z kreskówek. Słowo o aktorstwie-nie jest takie złe. Jose Garcia gra bardzo dobrze - i szkoda,zę nie dostał lepszego scenariusza. Film ma jeszcze klimatyczne zdjęcia i chwilami mroczną scenografie.Ale to nie wystarczy by otrzymać dobry thriller. W rezultacie powstał film wybrakowany i może się on spodobać jedynie zatwardziałym zwolennikom produkcji made in FRANCE.Dodam,że film podobny jest do takich produkcji jak: ZOSTAŃ, EFEKT MOTYLA., MOJE JA,SHOCK CORRIDOR czy ODNALEŹĆ SIEBIE.Raczej nie polecam.
Nie wiem co tak wszyscy się uparli, że Czarna Skrzynka jest podobna do Efektu Motyla. To zupełnie różne filmy i klimaty. W Czarnej Skrzynce pierwsza część dzieje się w wyobraźni bohatera - to można porównać do Drabiny Jakubowa, Mechanika, ale do Efektu Motyla. Hmmm .... 
Nie uparli się,bo to nie są podobne filmy, ale oscylują w podobnym klimacie... przeszłość, teraźniejszość, przyszłość. A efekt motyla jest najbardziej znany, więc przeciętny widz od razu będzie wiedział jakiego typu filmu może się spodziewać... 
 
p.s 4/10 to naprawdę niska ocena jak na ten film.. ale każdy ma swoje zdanie.
Moje odczucia są bardzo podobne, tak samo też film oceniłem. Również uważam, że nie jest to obraz zły, ale jego minusy niestety tworzą zdecydowaną większość. Pod względem technicznym film profesjonalny, prowadzenie fabuły i scenariusz już nie zachwycają. Ogląda się to całkiem nieźle, ale faktycznie nic tu nowego, nic naprawdę pociągającego czy poruszającego. Dodatkowo chciałbym zwrócić uwagę na szczegół związany z produkcją, który wydaje mi się chyba największym i najbardziej znaczącym minusem. Ktoś wcześniej na forum zachwycił się ze to produkcja francuska i stwierdził,iż idzie to wszystko we właściwym kierunku. Zupełnie się z tym nie zgadzam. Trudno tu mówić o filmie europejskim skoro "Czarna skrzynka" jest zrobiona na modłę typowo amerykańską. Mi właśnie zabrakło tu elementów swojskich, spojrzenia odmiennego od oklepanych schematów hollywoodzkiej komercji, a tym samym innego kręcenia, klimatu oraz ujęcia tematu czyli najprościej mówiąc czegoś typowo francuskiego. Może wtedy film nabrałby charakteru, a tak mamy tu niestety słabiznę w stylu filmów wymienionych przez ciebie ( amerykańskich zresztą ). Ocena 4 wydaje mi się sprawiedliwa. Pozdrawiam.
Zgodzę się i nie zgodzę jednocześnie. 
 
[SPOILER] 
Film ma sporą wadę - scenariusz. Komuś podczas pisania najwidoczniej skończyła się meskalina... 
 
Założenia były bardzo dobre, ale wszystko rozlazło się w szwach. Okazuje się, że pierwsza część filmu, ta zdecydowanie lepsza, w odniesieniu do drugiej, kiedy nasz bohater naprawdę wybudza się po wypadku jest niemal że bez znaczenia. Po prostu były to wizje umysłu pogrążonego w śpiączce. Z resztą podczas seansu widać, że coś tam jest nie tak, dzieje się sporo niewyjaśnionych zdarzeń. Wniosek jaki z tej pierwszej połowy wysnuwamy jest niestety tylko taki, że bohater ma problem ze śmiercią brata, a sporo wątków okazuje się ślepymi zaułkami fabuły, bo w ogóle nie wykorzystanymi po wybudzeniu. 
Druga część pozbawiona jest surrealizmu i fantastyczności, jest zwykła. Bohater rozwikła zagadkę śmierci brata, a rozwiązanie będzie... najgłupsze jakie widziałem od dawna. Każdy kto film obejrzał na pewno to przyzna. Ot okazuje się, że kiedy trafił do szpitala po swoim wypadku, to lekarz który się nim tam opiekuje będzie tym samym, który 30 lat wcześniej spowodował wypadek braci i nie pomógł jednemu z nich, kiedy ten wisiał nad przepaścią. Co więcej - wyznaje że przez te 30 lat też trapią go wyrzuty sumienia. Wyciąga rewolwer, strzela naszemu bohaterowi w nogę (?!) mówi że zostawił list w którym wszystko wyznaje i rzuca się w tą samą przepaść w której zginął brat Arthura... ręce opadają. 
 
José Garcia grający główną postać robi to bardzo dobrze, aktorstwo to silna strona tego filmu. 
Wizualnie jest bardzo dobrze, jak dla mnie. Pierwsza surrealistyczna część okraszona paroma ciekawymi efektami, pełna brudu i zimnych ujęć. Świetnie wypadają zdjęcia plenerów, scenografie już tak nie cieszą. Druga część oczywiście podobna, bez fantazji, ale to nadal ten sam wysoki poziom zdjęć. 
 
Podsumowując, twórcy nie dali rady stworzyć rzeczy spójnej fabularnie. To pierwszą część, kiedy widzimy fantazje pogrążonego w śpiączce Arthura oglądamy z wielkim zaciekawieniem, a kiedy naprawdę budzi się on w szpitalu to tempo filmu i jego jakość spadają dramatycznie, by w finale rozczarować banalną pointą i absolutnie naciąganym rozwikłaniem tajemnicy tamtego wypadku sprzed 30 lat. 
Dobre aktorstwo i zdjęcia oraz klimatyczna (choć chaotyczna) pierwsza część filmu jak dla mnie starczają do wysokiego ocenienia filmu. Prawdą jest, że jest w strukturze amerykański, jednak nie czuć z niego tak mocno hollywoodzkim plastikiem. 
 
Ocena lekko naciągnięta, film ma wady, ale mimo wszystko oglądałem go ze sporym zaciekaniem. 
Podobny, lecz o wiele lepszy film? Drabina Jakubowa - szczerze polecam. 
7/10