Gry Telltale są tutaj dobrym punktem odniesienia, bo i w jednym i drugim przypadku, zresztą całkiem słusznie krytykowana jest istotność podejmowania decyzji. U Telltale, było to zazwyczaj usprawiedliwiane naprawdę dobrymi historiami, które na dobrą sprawę opowiadały się same. W serialu "Black Mirror" fabuły też często stały na bardzo wysokim poziomie, a ich konwencja była podyktowana twórczą innowacją, lub przestrogą. W "Bandersnatch" natomiast, symboliczny twist nie może być satysfakcjonującą wartością samą w sobie (nawet nie dlatego że okazuje się tylko krótką ekranizacją Street Fighter i niesmaczną reklamówką), ale sama historia została tu całkiem świadomie zepchnięta na drugi plan stając się pretekstem dla kolejnych prób i błędów, które nie dość że okazują się nie mieć żadnego znaczenia to jeszcze same w sobie stają się z biegiem czasu bardziej frustrujące niż rozrywkowe.