Kolejny film, który nie zasługuje nawet na 5 w 10 stopniowej skali, ale masa ludzi pieje z zachwytu. Kilka filmów "o miłości" widziałem i w tym miłości było tak naprawdę niewiele, a już na pewno nic czym mogłaby się wyróżniać. Z randki prosto do łóżka, "ryży" wygrzmocił (ale to było żałosne ;)) miłość swojego życia, dziecko, ślub a na koniec gromadka dzieci. Śmiem twierdzić, że gdyby wyciąć wszystkie sceny z udziałem "zakochanej" pary, byłoby ciekawiej. Ok, właśnie zauważyłem, że angielski tytuł z polskim ma niewiele wspólnego. Co za cymbały to wymyślają... W takim razie, przymrużając oko na miłosny aspekt tego "arcydzieła", skupiam się na czasie i podróżach. Przecież to się kupy nie trzyma! Pomijam kwestie powtarzalności zdarzeń itp., bo to kwestia dla filozofów, natomiast zmienianie przeszłości wybiórczo jak było pokazane raczej jest sprzeczne z logiką. Na koniec, do jasnej cholery, skoro dziecko rodziło się inne po podróży, jak można na końcu filmu pokazać starego z ryżym cofających się o jakieś 25 lat (rudy miał już dwójkę dzieci)? Wcześniej chyba ze dwa razy ryży podróżuje do czasu przed urodzeniem dziecka wiedząc już o "haczyku" z potomkami. Bym zapomniał: film nudny jak kawa 3w1. ;/
Coś w tym jest. Zgadzam się w temacie ostatniej podróży z ojcem. Jeśli chodzi o miłość wydaje mi się, że była tu tylko tłem/narzędziem aby pokazać jak należy przeżyć swoje życie, jak podjeść do życia, jak je interpretować i jak czerpać z niego siłę i radość. Film błędnie zaklasyfikowano jako romans.
Sam film oceniłem na 6, choć rzeczywiście trochę się dłużył.
W filmie zabrakło mi czegoś, oglądałem go blisko 2h, nastawiony na jakąś puente, a tu nic odkrywczego ani nic świeżego nie zobaczyłem. Trochę mnie to zawiodło, dlatego film oceniłem na 6 zamiast 7. Wydaje mi się, że końcówka filmu była zbyt rozwleczona, rozwodniona, przez co film utracił "efekt wow" i pozostał jednym z wielu filmów poruszających podobną problematykę (ale fakt ze z ciekawym pomysłem).
Drażniła mnie też sama postawa głównego bohatera, który wykorzystywał swój dar do naprawiania swojego życia - przynajmniej na początku. Później przestał - może dojrzał, a to co robił wcześniej miało pokazać jego przemianę - nie wiem?