Wróciłem właśnie z seansu i jestem więcej niż zadowolony - bardzo umiejętne połączenie humoru, rodzinnych tragedii i takich egzystencjalnych
przemyśleń :) Jeden z lepszych filmów Curtisa. Bill Nighy oczywiście kradnie każdą scenę, ale Gleeson i Mcadams też trzymali poziom i prezentowali się
wspaniale jako para :) Zdecydowanie polecam - film niezwykle umiejętnie... zachęca do korzystania z życia, w taki codzienny, zwyczajny sposób.