Może i trochę przesłodzony, ale chyba o to chodziło, żeby w lekki sposób przypomnieć o tak ważnych wartościach w życiu. W tej produkcji podróże w czasie, to nie jest "korona" całego filmu, tylko trzon, na którym Curtis osadził to, co chciał przekazać oraz jeszcze w tak lekki sposób. Jest wiele ekranizacji poruszających takie tematy, lecz większość prawie fabuły nie posiada, a przed seansem musisz się nastawić, że prócz przekazu, przesiedzisz 2 godziny na nudnym, jak but filmie(gorzej jeszcze, jak robisz to wieczorem- jesteś dodatkowo zmęczony po dniu i aż zamykają się same oczy). Zaś tutaj mamy i fabułę -oczywiście bez wybuchów, pościgów, że matka, to ojciec, a ojciec, to syn i innych wielkich zaskoczeń, które mogą zwalić widza z nóg, ale za to jest piękna, wzruszająca historia o życiu - "słodko-gorzki cukiereczek". Na TAKI film z chęcią bym poszła do kina, ponieważ przynajmniej na pewno wiedziałabym przed, że nie będę niezadowolona. Niestety, czy "stety" ominęły mnie seanse w kinie - dowiedziałam się o tym filmie dopiero w grudniu ubiegłego roku i jestem szczęśliwą posiadaczką wersji na dvd. Zdecydowanie polecam na jakiś potulny wieczór, ale nie szukajcie kompana à la "ULTRA-wytrawny koneser kina", bo może wam to popsuć całe zadowolenie z seansu. Ja chętnie wracam czasami do tej ekranizacji. :)