Brakowało mi takiego filmu, sielanka od początku do końca, chwile grozy trwały po pare sekund,
główny bohater wchodził do szafy i sielanka :). Dotąd w każdym filmie który oglądałem zawsze ale to
zawsze musiało coś się popsuć, nawet w komediach romantycznych był ten oklepany schemat że
pod koniec się wszystko wali ale ostatecznie się dogadują. No i ten genialny cytat z początku filmu:
" Uwielbiam jej delfinie oczy i wiecznie bose stopy "