Moim zdaniem momentami przypominał amerykańskie filmy akcji w stylu "zabili go i uciekł". Często zdarzenia mocno były oderwane od rzeczywistości. Na przykład sam koniec. Gościara paraduje w naszyjniku za kilkadziesiąt milionów i do tego pozwala każdemu dokładnie go sobie obejrzeć, czy tam podotykać. Ogólnie film przyjemnie się ogląda, ale szybko o nim zapomina.