Tytół mówi sam za siebie :D:D
W "czasem słońce, czasem deszcz" wszystko jest bardzo proste...
Gdy dzieje sie coś złego mamy burze, grzmoty - deszcz, ale przez pozostałą szczęśliwą część az po happy end mamy słoneczko.
A co więcej musimy pamiętać, że "gdy chemy zwyciężyć mamy słuchać swego serca, kiedy go jednak nie słyszymy pomyślmy o rodzicach, a wtedy na pewno odniesziemy zwycięstwo, nasze zwycięstwo, tylko nasze"... ;P
Ja jestem zachwycona tym filmem - naprawdę dawno temu się tak nie uśmiałam :D :D :D Ciekawe było tez to, ze ja obserwując otaczających mnei widzów byłam święcie przekonana, iż wszyscy przyszli ponasmiewać sie z tego hinduskiego kiczu..
Pewna kobieta nie umiała panowac nad swym smiechem (jak większość na tym seansie) i w czasie filmu ktoś zwrócił jej uwagę :prosze nie przeszkadzać!" ja wtedy wymiękłam...
Ciekawe jest też to, że Khushi Kabhie Gham... w Indiach jest odbierany jako melodramat, na którym ludize płaczą. Przekonałam sie o tym na własnej skórze, gdy hinduskiemu koledze,w jednym z międzynarodowych komunikatorów napisałam, ze widziałam świetną komedię, po której śmiałam sie cały dzien następny- on się onurzył!
Powiedział. że to jest tragiczny film i jak ja sie mogę śmiac!Rozmowa z Amishem skończyła sie na (z jego strony): shut up, bye. Od tej pory nie romzwiałam z nim, no cóż co kraj , to obyczaj..
To co mnie zaskakuje to fakt, iż w świecie poddającym się globalizacji, mogą być takie różnice w odbieraniu tego co piekne, a zakrawające o kicz. W sumie to jest własnie wspaniałe, że jestesmy inni itd..
Dlatego polacam każdemu "Khushi Kabhie Gham..."- niezapomniane przeżycie. nizaleznie czy projekcja odbywa sie w Indiach czy w Polsce radze zabrac chusteczki, przypuszczam, że nasze łzy będą nieco inne, ale to nie ma znaczenia :D:D:D
jestem totalnie zdziwiony a nawet zszokowany, że ktos wrażliwy (recenzent filmowy właśnie taki chyba powinien być) tak mógł odebrać ten film: nawet jeśli nie zrobił na nim wrażenia wątek główny, czyli rozłąka rodziny, nawet jeśli nie zwrócił uwagi na piękne stroje - ich kolory..., nawet jeśli nie rusza go zaprezentowana obyczajowość, to już chyba element kultury hindi jakim jest śpiew zwraca uwagę konesera sztuki...
jestem zawiedziony, że na stronie z takimi ambicjami znalazłem taki opis.....
polecam ten film każdemu - ludziom otwartym na sztukę i piękno pojmowane zmysłowo ze względu na zachwycający taniec, nieprawdopodobne kostiumy i egzotykę przedstawionej rzeczywistości; ludziom o wrażliwym sercu ze względu na problemy do przemyślenia (jak to można samemu sobie utrudnic życie); polecam także takim, jak osoba pisząca pierwszą recenzję, ludziom którzy "wymiękają" jak ktoś chce w ciszy i spokoju przeżyć film. nawet jeśli jest on naiwny i banalny bo to właśnie w nim zachwyca.
PS. "Tytuł" pisze się przez "u" a nie "ó" ...
Jestem zszokowana, że jestes zszokowany, że ktoś sie na tym filmie śmiał. Tak, masz racje... Ja się nie śmiałam. Ja wyłam.
O gustach się nie dyskutuje... jako montypajtonówa odebrałam ten film jako cudowny obiekt szyderstwa, który nawet nie potrzebuje parodii, bo sam w sobie śmieszny jest. No ale ja prosta kobita jestem, nie dla mnie filmy z górnej półki.
PS. A filmweb juz dawno ambicję stracił, odkąd zaczęli go odwiedzać niedzielni kinomanii, oglądający tylko kiczowatą komerchę i zbijający punkty na wyścigi.
Serio? A poczytaj sobie wiecej komentarzy filmwebowych. Bo ja juz zaczęłam wątpić, że ludzie z poczuciem humoru to gatunek wymierajacy.
A nie przyszło Ci nawet na myśl dowcipna panienko że takie filmy ogląda się w inny sposób niż te które masz w zwyczaju? Ponieważ jest to film z innego kręgu kulturowego inaczej należy tez do niego podchodzić. Jeśli razi Cię kicz taki kicz...to wybacz, ale nie wiem po co poszłaś do kina. Napewno nie ma się tu z czego naśmiewać w negatywnym stopniu. Może dla Ciebie nie jest to jasne, ale filmy bollywoodzkie takie własnie mają być i dlatego są wspaniałe, odmienne od naszych - owszem jest to kicz, ale jest to piękny kicz. Dlatego zyskują tylu fanów nie tylko w Indiach, ludzie chcą prostych emocji - przez co wcale nie zmniejsza ani nie upraszcza się wartość filmu. Owszem, dla nas niektóre środki przekazu (jak choćby te nieszczęsne grzmoty) mogą i wydają się dość prymitywne, ale one mają budować nastrój, podkreślać emocje. Żeby naprawdę obejrzeć taki film, trzeba wyzbyć się tego patrzenia przez pryzmat zachodniej kultury. Masz tutaj czyste emocje, jeśli jesteś wrażliwych człowiekiem, to będziesz umiała pozbyć się swojego filtra i nie patrzeć ironicznie. Cenię różne gatunki filmów, nie lubię tandety na ekranie - gdyby taki film wyprodukowało hallywood śmiałabym się razem z Tobą. Jednak to nie jest film amerykański, on ma mówić inaczej do widza. A jeśli chodzi o śmianie - w tym filmie jest sporo śmiesznych fragmentów - i to całkiem zamierzonych, może śmiejąc się z samej siebie która ma klapki na oczach tego nie zauważyłaś a szkoda.