Zgadzam się w zupełności, oglądałem ten film bo musiałem niestety. Straciłem ponad 3,5 godz życia na oglądanie tego szajsu, matko święta to był dla mnie prawdziwy dramat i będę miał uraz do końca życia. Bollywood to nawet nie można podciągnąć pod typowe babskie melodramaty to nieporozumienie jakieś. 1/10.
Piszecie w liczbie mnogiej, więc powiedzcie jakie filmy jeszcze oglądnęliście? Chętnie obejrzałabym jeszcze jakiś typowo babski bollywoodzki szajs, bo po wyścigach w Dhoom, mafii w Donie, brutalności w Yuvie, sporcie w Chak de! India ( w którym, nie wiem dlaczego?!!, nie było nawet tańców :/ ) mam ochote na coś, gdzie nie ma ścigaczy, nie biją się, ani mordują, nie biegają w te i we wte po boisku, nie bawią się w bosów czy twardych gliniarzy i takie tam. Jestem młodą dziewczyną, nie chcę mieć spaczonej psychiki przez zbyt dużą dawkę przemocy. Już myślałam, że Bollywood to tylko takie filmy dla chłopców, co lubią oglądać wijące się pół nagie kobiety (np. w piosence "Crazy Kiya re" z Dhoom2, która, nawiasem mówiąc, ma dość przyjemną nutę) czy szybkie samochody, strzelanki, złodziei... Ech :/ Widze tu jesteście obeznani w raczej romantycznych filmach, więc podajcie jeszcze jakiś tytuł babskiego szajsu, w stylu Czasem słońce...
Z góry dziękuję :)
Nie widziałam Omkary... :( Ale mam w planach na najbliższe trzy lata, więc jest jakieś pocieszenie :]
Jakoś można oglądać, bo ja to właśnie robię i żyję. A co najważniejsze miło spędzam czas.