Odrazu przyznam bez bicia, że to jest pierwszy film na którym popłakałem się jak Bóbr. Jak na indyjski film przystało jest wypełniony po brzegi kiczowatymi motywami, które mają na celu ruszenie widzem. Nie boi się powtarzać schematów oraz sprawdzonych wielokrotnie sztuczek, czego nawet nie stara się ukrywać. Jest pełen interesujących anegdot oraz gagów, ale i tak to wszystko chowa się przy zrealizowanych z olbrzymim rozmachem scen tanecznych, które są stworzone iście po mistrzowsku! Choreografia, praca kamery, no i muzyka - wszystko komponuje się w doskonałą całość. Aktorstwo na najwyższym poziomie.
Oczywiście, 10/10