"Monsunowe wesele"urzekało oryginalnością,humorem,koloryt em,indyjską muzyką i nieprzeciętnym klimatem.Jednakże sama nazwa Bollywood bardziej zniechęcała aniżeli reklamowała nowe kino indyjskie i na owym "Weselu"poprzestałam,spodziewa jąc się miernych kopii.Podczas enh zdecydowałam się wybrać na "Gdyby jutra nie było"(w głównej roli pierwszy amant wschodniej sceny-Shahrukh Khan).Trzygodzinny film okazał się wysmienitą rozrywką!Seans rozpoczął się tańcem zagorzałych fanów Bollywoodu wokoł widowni,a oklaski sypały się podczas najbardziej śmiesznych,programowo kiczowatych scen !Samo nazwisko Shahruka w czołówce wywołało burzę uniesień!Jest to kino proste,ale bardoz zabawne.To co raziło by w amerykańskeij produkcji staje sie niezbitym atutem!Nie widziałam jeszcze filmu "Czasem słońce, czasem deszcz" ,ale po tamtej pamiętnej projekcji pełnej nieskrępowanego śmiechu z pewnoscią po niego sięgnę.Trzeba się tlyko przemóc,przekonać sie ,ze kicz potrafi być nawet wzruszajacy(sic!). PS. Czy są jakieś serwery zrzeszające fanów indyjskiego kiczu?: )pozdrawiam