O tak... płakałam, płakałam... wyłam tak, że koleżanki też zaczęły... i żeśmy ryczały ze śmiechu jak nigdy. Zaprawdę powiadam Wam - DAWNO sie tak nie uśmiałam :D Jesli 'Grease" było świadomą parodią, TO jest kompletnie niezamierzoną parodią, komedią i taką szyderą, ze Monty Python wysiada :D
Zatem przyjrzyjmy się blizej temu dziełu: wszyscy bohaterowie filmu, jak jeden mąż, mają IQ poniżej granicy upośledzenia umysłowego, co nie przeszkadza im rozmawiać mieszaniną hindi i angielskiego (słysząc "Hellou, sweetheart" wypowiadane przez Rohana do babć -naturalnie uwodzicielsko podniósł swą czarną jak skrzydło kruka brew - trudno zachować obojętność). Dialogi są nawet lepsze niż w Pearl Harbor - słuchając ich zaczęłam się zastanawiac, czy to ja czegos nie łapię, czy o so w ogóle chosi. Maj fejwerit - dialog z efektami atmosferycznymi:
- Dzisiaj... Dzisiaj dowiodłeś tego, że nie jesteś owocem z mojej krwi (PIORUN!) Że nie jesteś moim synem (PIORUN!) Udowodniłeś, że nie jesteś mój (PIORUN!)
- Tato!
Straciłeś prawo, aby mnie tak nazywać! (PIORUN!)
Ale lepsze, bo potem była podobna rozmowa z Raulem. I żesmy się aż zdziwiły, ze nie było piorunów... Aż żeśmy się doczekały - kiedy chłopię dostało plaskacza, niebiosa zagrzmiały.
Albo to:
- Pewnego dnia przyprowadziłeś do domu Rahula...miałeś rację. Obdarzyliśmy go miłością... miałeś rację. Stał się częścią naszej rodziny. Stał się moim życiem...miałeś całkowitą rację! I wtedy... pewnego dnia on opuścił dom. Nie, było inaczej... Ty pozwoliłeś mu odejść... nie miałeś racji. Rozdzieliłeś matkę i dziecko... nie miałeś racji. Rozbiłeś naszą rodzinę...nie miałeś racji. (NIE ZDEJMĘ KAPELUSZA! :P)
I na koniec:
- Kłamiesz czy mówisz prawdę?
- Jak sądzisz?
- Myślę...
- O czym myślisz?
- Myślę Rahul...
- No co masz na myśli?
Jedno jest pewne... z kina by mnie wyrzucili, bo gdybym nie wyła na całą salę ze śmiechu, to zgryzłabym siedzenie usiłując się powstrzymać. Bo pomijając dialogi... film jest patetycznie głupi, infantylnie głupi - pal licho, ze inna kultura - ale mozna było to inaczej pokazać? Bo stroje np. były świetne (choc w trakcie jednej pisoenki każdy statysta przebierał się chyba 20 razy), muzyka nienajgorsza, już choreografię zniosłam (choć przyznam, niektóre elementy wywoływały spazmy), już nawet to ich piszczenie (bo śpiewaniem tego nazwac nie można). Okej. Ale gra aktorów - którzy autentycznie grali, jakby kręcili parodię. Rahul i Rohan zusammen do kupy uosabiający Chucka Norrisa, Anjali jakby jechała na amfie, a Poo... oh please. Gdyby to była parodia Beverly Hills 90210, to może by przeszło. Ale P. I K. (piękna i kusząca) mnie powaliła... upadłam na linoleum. Poczułam się mega inteligentna.
Jedno mnie zastanawia. No, a może dwie rzeczy.. jak ekipa zachowała powagę podczas kręcenia? I czy te łzy, które tak obficie ronili, to były z żalu czy ze śmiechu? Bo Rohan wyglądał, jakby się wykrzywiał, coby się nie roześmiać... jak pretorianie z "Żywotu Briana" :P
hmm...prawdziwa wypowiedż, tylko na ten film sie patrzy w troszke inny sposób, rozumiem że chciałaś inteligentnie i porywczo no i mega dowcipnie skrytykować ten film, tak. Teś sie nasuwają takie wnioski, ale tu trzeba dobrze sie przyaptrzć kinematografii hidnuskiej, i jak TAM ludzie postrzegają kino.troche wiedzy na ten temat. I jakie tam są obyczaje...
Ale po co? Jeśli mnie to śmieszy, po co mam sie przypatrywać tym obyczajom? Wybacz, ze mam nader rozwiniete poczucie humoru, a niektórym trzebaby wszczepić. Wybacz, że mnie to śmieszy. Ale mnie to śmieszy. Jak wszystko co przerysowane.
Ktoś nie lubi humoru angielskiego. Ja nie lubię kina hinduskiego:P A że widocznie Hindusi nie umieją śmiać sie sami z siebie, to cóż poradzę... Ja tam się śmieję, bo śmiech to zdrowie.
Poza tym, jak to jest, że w Indiach taka niby bieda, a na podobne produkcje wydaje się grube miliony? Śmieszne.
wydaje grube miliony, ale jeszcze grubsze wpływy płyną z kin
co przy ponad miliardzie mieszkańców nie jest niczym nadzwyczajnym
Cytat : '' Poczułam się mega inteligentna ...'' Przynajmniej film Cię dowartościował.
Ehhh. Szkoda gadać ;)
To tak jakbyś "zjechała" musical za to, że są w nim piosenki, film animowany, za to, że nie ma "prawdziwych" aktorów albo horror za to, że jest straszny.
Filmy bollywoodzkie mają taką specyfikę i trzeba ją zaakceptować, albo nie. Owszem, KKKG jest śmieszny (co nie znaczy, że żałosny). Nie trzeba od razu pisać: "wszyscy bohaterowie filmu, jak jeden mąż, mają IQ poniżej granicy upośledzenia umysłowego", skoro mieli takie małe IQ, to jakim cudem skończyli najlpsze uczelnie w Idniach i w Wlk. Brytanii (lol)??
Ja sam śmiałem się na seansie do rozpuku, ale dlatego uważam film za genialny ;).
Filmy bollywoodzkie trzeba potraktować z przymrużeniem oka, a nie wypisywać, że są beznadziejne. Dla jednych będzie to niezamierzony pastisz, dla drugich melodramat (prawda leży gdzieś po środku). Pomimo wszystkich "wad" (które dla mnie wadami nie są - są czymś innym, orientalnym)KKKG to film piękny i dla mnie kultowy, dlatego będę go bronił zawsze i wszędzie ;)
ooo wciaga ja mało który ale przez te pioruny to sie oberwałam ze smiechu wybaczcie :)) bo do tej pory bollywood znałam z literatury jeno hihi ale chyba pozostanę wielbicielką bo baleciki były prima sort. szczególnie dziekuję twórcom za to że kobitki miały kształty a nie występowały chodzące wieszaki :))
"Poczułam się mega inteligentna". Czyli to było coś nowego dla ciebie. To uczucie zostało na dłużej, czy minęło gdy skończył się film?
przesadzasz.....mi sie film bardzo podobal....zle na to patrzysz....mnie rozsmieszal i wzruszal co jest zaleta. A "to ich piszczenie" no coz oni tak poprostu spiewaja i musze przyznac ze mi sie kazda piosenka podobala.
"jak ekipa zachowała powagę podczas kręcenia?".... a moze nie zachowala i dobrze sie przy tym bawila.
Dziewczyno a czego sie spodziewalas po takim rodzaju filmu???? film jest latwy i przyjemny...jak bajka ktora dobrze sie konczy-....to wlasnie o ten klimat chodzi;) Rahul i Anjali stworzyli swietne barwne postaci!!!!