nagle (blisko końca) kompletnie zmienia swój kierunek / gatunek. Z dreszczowca o podłożu religijnym zmienia się w czystą sensację czyli: czy samolot wyląduje? - a gdy już wylądował, film się kończy. Twórcy chyba nagle zapomnieli o poprzedniej części filmu, bo nie było już kontynuacji wątku religijnego. Spodziewałam się na końcu efektownego Armageddonu, lub przynajmniej znaków że za chwilę taki nastąpi.
Uwazam że pomysł bardzo fajny (trochę kojarzył mi się z filmem Langoliers), ale ja nakręciłabym to inaczej.
Ocena jest stanowczo za niska. O wiele większe chłamy mają po 5 czy 6.