Nie mam zamiaru czepiać się jak niektórzy tutaj tego religijnego motywu, ba uważam nawet, że to ciekawy pomysł wyjściowy, ale samo wykonanie jak dla mnie słabe. Nie licząc samego momentu wniebowstąpienia i wynikłego z tego chaosu, to nic nadzwyczaj ciekawego się tam nie dzieje. Ponadto ciągłe gadki o Bogu były trochę denerwujące. Wiem, ze skoro tematem jest wniebowstąpienie i nadchodząca apokalipsa to nie mogło się bez tego obyć, ale twórcy mogli podejść do tego nieco subtelniej, zamiast niemal łopatologicznie podkreślać na każdym kroku chrześcijański przekaz.
Samo to jak nasz pilot doszedł do tego, że dobrzy ludzie zostali zabrani do nieba zostało pokazane w najbardziej oczywisty sposób z możliwych: pilot miał krzyżyk - musiał być dobry! Stewardesa chodziła na kursy z biblii - musiała być dobra! Zagadka rozwiązana!
Przekaz też jest w pewnym sensie okropny: twórcy mówią nam, że tylko ci co wierzą w Boga dostąpili wniebowstąpienia (no i dzieci). Czyli np. córka pilota, który była kreowana na osobę zasadniczo bez większej skazy na to nie zasłużyła, bo... poddawała w wątpliwość sens boskich czynów. Gdyby chociaż w filmie pokazano, że ma jakieś prawdziwe grzechy na sumieniu, to łatwiej byłoby to przetrawić, ale nie... jest po prostu zła bo nie wierzy w Boga!
Koniec końców jakoś dało radę przebrnąć przez ten film, ponadto odczuwałem jakiś rodzaj sympatii do córki pilota (w sumie nawet nie wiem czemu, bo według mnie swoją grą aktorską jakoś specjalnie się nie wybijała), wiec wystawiam 3.