Tak jak w temacie jest to próba zastraszenia nie wierzących co z nimi się stanie jak się nie
nawrócą.Żenada totalna.Ciekawe czy Watykan dołożył się do tej propagandy.Cage gra coraz gorsze
role.
To nie są uprzedzenia to fakt.Ten film aż emanuje propagandą.Takie są moje odczucia.Mam liberalne poglądy.Nie przeszkadzają mi ludzie wierzący w cokolwiek,ale ten film zażenował mnie podejściem do tematu.
Ach ten film aż tak Cię zbulwersował, że aż sobie konto zrobiłeś żeby 1 dać :P grubo. Skoro niewierzący da się zastraszyć, to chyba jest jednak wierzący. Czy film jest żenujący? Zależy, mnie nie zażenował choć dupy mi nie urwał;)
NIe napisałem że ktoś się da zastraszyć tylko że jest to próba zastraszenia podatnych emocjonalnie widzów.
Ci co mieli się przestraszyć już dawno to zrobili :) Też nie wierzę w brednie typu Bóg, ale film mi się bardzo podobał. Trochę kiczowaty i dobrymi ocenami mało kto go tu niestety rozpieszcza, lecz z tą próbą zastraszenia to chyba przesadziłeś. To tylko kolejna, dość oryginalna wizja twórców być może i nawet zapisana w bibli, do której trzeba mieć dystans. Są ludzie wierzący np. w świat "Matrixa" który jest świetnym, nieporównywalnie lepszym filmem, ale tylko filmem..
Zgadzam się. Propaganda ewangelicka w najczystszej postaci. Nie wiadomo czy się śmiać czy płakać.
Tak prymitywną i natrętną propagandę widziałem ostatnio chyba tylko w "Niebo istnieje naprawdę."
Nicholas Cage gra w coraz gorszych filmach, jego nabotoksowana twarz nie wyraża już kompletnie nic - żadnej mimiki, emocji.
"Niebo istnieje naprawdę" nie był złym filmem ,zobacz sobie "God's Not Dead" to jest dopiero gniot porównywalny z tym:P
Ale prawie każdy film "coś" propaguje. "Płynące Wieżowce", propagują związki homoseksualne, "Pod Mocnym Aniołem" propaguje walkę z alkoholizmem. Ten film propaguje wartości chrześcijańskie, ale nikt tego nie ukrywa, czy udaje, że jest inaczej, więc o co chodzi?