Pamiętacie nagłe znikanie postaci w systemie Matrix? Tylko tak można sensownie wytłumaczyć fabułę tego filmu, a wszystkie sceny, wypowiedzi na filmie tworzące nachalną propagandę religijną - rozumieć, jako tłumaczenie ludzi nieświadomych tego, że tym Bogiem jest ogromny system Sztucznej Inteligencji, która symuluje całe życie wszystkich istot i całe środowisko, a od czasu do czasu zdarzają się poważne awarie, w których wiele milionów takich wirtualnych istnień znika z tej symulacji. Przy takich założeniach film zdaje się być już całkiem niezły, bo obsada jest dobra i jakoś daje radę w tym propagandowym klimacie.