Ciężko cokolwiek pisać, niesamowicie nierówny ale i zaskakujący film. Najpierw jest bardzo długi nudny wstęp (45-minutowy) z wstawkami akcji BBB które wydają się odstawać od reszty filmu.
Potem mamy właściwą akcję BBB, wyjaśnia się po co były te dziwne wstawki. Ta część jest GENIALNIE zrobiona, wszystko wydaje się jakby to był dokumentalny autentyczny zapis, aktorzy zagrali tu PERFEKCYJNIE (kilka razy się zastanawiałem czy to nie było robione naprawdę). Ta akcja jest bardzo mocna ale nie przekracza granicy dobrego smaku, poza tym gdyby nie była tak szokująca to straciła by swój charakter.
Na koniec mamy powrót do stylu pierwszej części filmu, czyli De Niro z tą swoją dziewczyną, teraz już żoną. No i tu się wszystko wyjaśnia. Ta pierwsza 45-minutowa nudna część była koniecznym preludium do przedstawienia świetnego zaskakującego zakończenia.
Cały film jest przede wszystkim demonstracją wybitnych umiejętności reżyserskich nieoszlifowanego jeszcze diamentu Briana De Palmy. Pokazuje też jak wielkie możliwości aktorskie miał De Niro już od swoich pierwszych filmów.
Ode mnie 7+/10