Gdy 70-latka, która ledwo co pochowała swoją matkę (niektórzy żyją tak długo, owszem), przewraca oczami, bo 40-latek powiedział jej coś miłego, to coś tu jest nie tak. Kiedy ściągnąć na chwilę kostium komedii, to wydaje się, że pan Showalter twórczo przerabia tu american dream: każdy w każdym wieku może. Może może, ale jak to wygląda? W tej komedii najbardziej śmieszą mnie usiłowania realizatorów filmu, by wykrzesać z babci maksimum zalotności, która w życiu skazałaby ją na maksimum obciachu. Że starszym się też od życia należy? Oczywiście, sam jestem starszy (może nie aż tak, ale jednak), wszystko jednak zależy od "jak". Tu owo "jak" jest dość żenujące. Pan reżyser bardzo dobrze wie, gdzie są konfitury i kręcił tak, by dalej kręcić. Zbierze "zasłużone" oklaski za pokazanie, że "stary człowiek i może" oraz kilka punktów za sformułowania - dziewiarska grupa LGTB i gejowskie przedszkole. Bardzo śmieszne.
Film nie jest zły, gra aktorska może zadowolić, niestety treści są - przynajmniej dla mnie - mało śmieszne. To jest dość smutny film.
Oglądając byłam bardzo zażenowana. Film ma bardzo mało z komedii. Dla mnie o dramat o bardzo chorej kobiecie (nierealne fantazje, zbieractwo), która nie może zaakceptować swojego wieku. Nie mówię że "stary" człowiek nie może, absolutnie! Wbrew pozorom dałoby się zrobić z takiej tematyki świetną komedię. Wystarczy bardziej urealnić oczekiwania tytułowej Doris gdzieś w połowie filmu a brutalniej mówiąc sprowadzić ją na ziemię i zainicjować jej przemianę.
Szkoda tylko ,że miała 60 lat. A ty jak bedziesz w jej wieku zapewne bedziesz robic pod siebie
Doris nie miała 70 lat. Tylko 60. Przez większość życia była zahukana i przebywała w swoim zamkniętym świecie, więc paradoksalnie dopiero śmierć matki sprawiła, ze wyszła "do ludzi". A jej psychika była zakonserwowana na takim etapie, że nie czuła się stara. Poza tym nie widzę nic nierealnego w tym, żeby osoba która ma 60 lat związała się z kimś, kto ma 40. Łapicki miał 80 a jego żona ze 25 i jakoś było ok.
Bo to facet był. Im wolno i nie jest żalosne jak Kondrat żeni się z 20 letnią córką młodszego od siebie kolegi...Nie wstyd Wam panowie krzywić się na romans starszej pani z młodszym facetem? No i w ramach kobiecej solidarności to dziwię się tym młodym laskom , które też widzą w takich związkach starszej kobiety z młodym mężczyzną coś obrzydliwego. Mizoginizm i pruderia!