Włączając ten film z nastawieniem na przyjemny relaks, cel zostanie spełniony. Miejscami zabawny, akcja wartka. Reynolds w typowej dla siebie roli, zgodnie z szablonem - sarkazm, ironia, dystans, puszczone oczko. Ja akurat takiego Reynolds'a kupuję. Johnson wbrew obawom się wybronił i nawet urzekł mnie swoją grą w scenie w więziennej stołówce, gdy Reynolds rozpędzał się w mówieniu o tym, że nie jest psem - przerażenie, wręcz błaganie w oczach Johnsona było zaskakująco dobre - oglądałem ten fragment chyba z pięć razy. Gadot - najsłabiej napisana postać, mam wrażenie, jakby pomysłem na film było najpierw dwóch bohaterów (plus pani z Interpolu), a postać GG dopisano później.
To tyle z pozytywów, bo wielki mój niesmak wzbudziły wszechobecne efekty CGI/blue screen itd. Ja rozumiem, że to jest norma w filmach, ale po pierwsze trzeba znać umiar i trzeba to zrobić tak, aby widza jak najczęściej oszukać. Tutaj każda lokacja była sztucznie wykreowana - więzienie, aren byków, dżungla, nawet scena w pociągu nie była kręcona w pociągu... A końcówka filmu, dosłownie ostatnia scena gdy widzimy trójkę, zakładają okulary i odchodzą w stronę Luwru - właśnie w momencie "odejścia" od kamery nastąpił mało udany montaż i wkleili trzech statystów z posturą niemal identyczną do głównych bohaterów i to ci statyści zmierzali do Luwru. Nawet nie chciało im się sprowadzać trzech głównych aktorów do Paryża. Podobnych przykładów jest mnóstwo w całym filmie.
Trudno więc ten film traktować poważnie, skoro twórcy tak niepoważnie traktują widza.
Reasumując: obejrzyj ten film, jeśli chcesz się zrelaksować i uśmiechnąć, a jednocześnie poczuć jak idiota.