Po historii zainspirowanej prawdziwą postacią spodziewałbym się, że będzie podkręcona w stosunku do oryginału, dopasowana do konwencji filmu. Tutaj jest wręcz przeciwnie, mam wrażenie, że artykuł z wiki jest ciekawszy niż ten film. Przecież to bardzo wdzięczny temat i aby nie ulepić z tego przynajmniej czegoś niezłego to trzeba być już filmowym antytalentem. Taki film może pójść w stronę akcji i pokazywać jak morderca faktycznie sieje coraz większą panikę, albo psychologii i przedstawiać umysł takiej osoby. Jednak ten film nie poszedł w żadnym kierunku, w całym filmie mamy dwa morderstwa, z czego jedno jest ukazane już po fakcie, a drugie poza okiem kamery, a w międzyczasie główny bohater je sobie kanapki z kiełbasą i jeździ autobusem.
Należałoby też docenić wysiłek włożony w scenografię, ale z drugiej strony ktoś chyba pomylił 68 rok z 52, wszystko jest brudne, zniszczone, brzydkie.