Film jest niezły ale nie rozumiem kompletnie po co był reklamowany jako inspirowany historią Karola Kota. Każdy kto będzie szukał tego wątku i faktów z historii Kota srodze się zawiedzie. Każdy kto nie wie że film miał być o Kocie stwierdzi że to niezłe studium psychologiczne . Radzę przed obejrzeniem wymazać swoją pamięć o Karolu Kocie. Obejrzeć trzeba koniecznie choćby dla momentu kiedy "twardy" oficer milicji wysłuchuje relacji chłopaka podczas wizji lokalnej lub sceny z egzekucji (" panowie zaczynamy,czyli kończymy"). W scenach "więziennych" czułem Dekalog Kieślowskiego...