choć wciąż jest dobrze. punkt wyjścia trochę mnie rozczarował - po raz kolejny jakis banalny szantaż. dalej na szczęście jest bardziej wciagajaco. jest też spora dawka humoru i ekscentrycznych postaci epizodycznych (w tym Bud Spencer). zabójstwa nie należą do specjalnie wyrafinowanych i pokazywane są raczej mało szczegółowo. tożsamość zabójcy tak naprawdę stała się dla mnie jasna dopiero na krótko przed jej ujawnieniem co jest sporym plusem. no i muzyka Morricone oraz świetny finał w zwolnionym tempie. 7/10