Strasznie się zawiodłam na tym tytule... Tyle czasu niecierpliwego oczekiwania i snucia domysłów sprawiło, że spodziewałam się filmu co najmniej tak "pełnokrwistego" <i nie chodzi mi tutaj bynajmniej o ilość posoki przelewającej się przez ekran> jak Musa. Niestety całość okazała się jakaś taka wyblakła i... <przykro mi to stwierdzić> nudnawa. Twórcy zamiast wybrać pomiędzy wiernym odzwierciedlaniem faktów a snuciem ubarwionej historii, zadecydowali chyba, że "prawda leży pośrodku". W ten sposób efekt końcowy prezentuje się dość ubogo, a wielka szkoda. Nawet Asano wiele nie zdziałał.