Po raz kolejny utwierdziłem się, że Chińczycy są najlepsi w takich filmach. Ta cała magia, efekty typowo chińskie, które bardzo lubię, bardzo efektowny film. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że niektórych może irytować główna postać Małpiego Króla, jednak taki miał być, przedstawiony był zgodnie z legendą. Najlepsze z tego jest to, że tego króla grał Donnie Yen. Nigdy bym go nie rozpoznał, gdyby nie to, że jest podany w obsadzie. Bardzo dobrze sobie poradził z tym charakterystycznym zachowaniem Małpiego Króla. Teraz jeszcze bardziej czekam na dwójkę, bo tam będzie Gong Li i jeszcze lepsze efekty.
zupełnie żadne to klimaty wspólne z planetą małp. To opowieść z baśni o podróży króla małp na zachód.