wstrząsający, kontrowersyjny, budzący sprzeciw czy co tam chcecie, tego nie da się opisać słowami, nigdy nie przeżyłem dzieła filmowego tak intensywnie, LADONI napiętnowało mnie do końca życia, już nigdy nie będę tak samo patrzył na nędzę i cierpienie ludzi, po tym filmie wszystko wywruciło się u mnie na opak, obejrzałem go raz na festiwalu w cieszynie, ale JAK I GDZIE MOŻNA TEN FILM ZDOBYĆ???!!
(w internecie go nie ma)
Arcydzieło!!! Film niespodziewanie wstrząsnął mną dogłębnie. Po pierwszej części musiałam ochłonąć na korytarzu, by rozważyć czy dam radę dokończyć to dzieło. Dosłownie trzęsłam się, jakby ktoś odprawiał na mnie "egzorcyzmy", odzierając mnie z jakiś nieuświadomionych złudzeń, a przecież padają tam proste słowa o przyjaźni, miłości, ustroju etc. Nigdy wcześniej i później tak fizycznie nie przeżywałam filmu. Po seansie spotkałam się z Arturem Aristakisjanem i mogę wam powiedzieć, że tylko tak boleśnie doświadczony przez życie człowiek, mógł stworzyć tak cudownie piękny dokument. Znajoma po jego obejrzeniu powiedziała: "Tymi słowami można by wytapetować pokój by codziennie móc dawkować sobie te prawdy". Podpisuje się pod tym zdaniem obiema rękami. To mój numer jeden:)Dłonie i długo, długo nic....
Mnie nie kupił i nie widzę w nim jakiegoś fenomenu sztuki w treści i wyglądzie, btw autor chyba nieodróżnia prześladowania od wykluczenia, p.s. ten dłużacy transcendentalny i epistolarny kompilacyjny dokument jest pośrednio antysystemowym manifestem w przpadku upadku ZSSR w czasie Wielkiej Transformacji