SPOILER. Myślę, że nie przeżyła. Przy poziomie tamtejszej medycyny z nożyczkami wbitymi w brzuch raczej nie miała szans. Zresztą chyba zdawała sobie z tego sprawę, skoro napisała list do tego dziennikarza. Ale jedna rzecz mnie nurtuje. Ona była od niego co najmniej ze 20, 25 lat młodsza. Ona miała 55, on z 80, może nawet więcej. Jak mógł ją pokonać, ja się pytam? Okej, miał nożyczki, ale przecież było to widać, że je ma. Mogła wziąć coś, żeby się bronić, albo nawet rzucić w niego tą strzykawką.
Jedyne wyjaśnienie, które mi przychodzi do głowy, to to, że chciała umrzeć, tak jak David. Pewnie też nie chciała spojrzeć w oczy swoim dzieciom po tym, jak prawda wyjdzie na jaw.

Wspominała, zanim pojechała do domu starców, że nie czuje się pewnie, że "nie jest w formie", najbardziej chyba fizycznie. Przez lata pewnie przestała być na 1. miejscu agentką, stała się matką, babcią. Mnie zadziwiły sceny doprowadzające ją po latach do Chirurga - była logistycznie sprawna, więc agentura w krwi zostaje ;).
Chirurg zaś nie miał życia rodzinnego ani innych rozpraszaczy - pewnie żyjąc nienawiścią, chciał, w swoim mniemaniu, zapłacić pięknym za nadobne i dlatego przez lata trzymał formę.
Paradoksalnie, moim zdaniem ona przeżyła - podniosła się i było widać, że pomimo cieknącej krwi, idzie ku ludziom. Była w szpitalu, gdzie szybko mogła dostać pomoc - i chyba lekarze by sobie z tym poradzili.
A list pisała, gdy nie była pewna, że spotka Chirurga, a raczej pewna, że go tam nie ma... Napisała, wiedząc, że dziennikarz to przejmie. A później niespodziewanie dokończyła sprawę.
To moje wrażenia :)
Ale podoba mi się propozycja, że nie przeżyła, bo nie chciała - intrygująca.