Postanowiłem przypomnieć sobie ten tytuł, jako że to jeden z moich ulubionych filmów z przeszłości (ostatni raz oglądałem go jakieś 5 lat temu). Obraz Renny'ego Harlina, mimo upływu 12 lat, przetrwał próbę czasu, co jeśli chodzi o film akcji, jest rzeczą godną uwagi. Cały czas Samuel L. Jackson atakuje nas one-linerami w stylu:
-Skarbie, to wielka spluwa- Gość przykładajacy broń do głowy Geeny Davis.
-To też nie bułka z szynką- Samuel L. Jackson przykładający broń do głowy tegóż gościa.
W podobnym stylu utrzymana jest m.in. rozmowa w samochodzie na temat obligacji szefa. To na pewno dodaje uroku temu filmowi. Co również mi się podobało, to świetnie nakreślone postacie: jak zawsze rewelacyjny L. Jackson, najlepsza w swojej karierze Geena Davis i trochę nie pasujący do swej roli Craig Bierko, który wypadł jednak co najmniej przyzwoicie. Co prawda raz czy dwa widoczne sa pewne niedociągnięcia, wynikające ze słabej techniki komputerowej, ale nie o to tu chodzi. Chodzi o duszę, którą to "Long Kiss Goodnight" niewątpliwie posiada, a której brak niestety większości filmów akcji XXI wieku. Jeden z 3 wielkich filmów Renny'ego Harlina- na równi ze "Szklaną pułapką 2" oraz "Na krawędzi".
Moja ocena:8,5/10.