D-WAR to wielka produkcja fantasy z Koreii Południowej. koreańczycy już dawno udowodnili, że potrafią robić dobre fantastyczne kino. Nawet ich nieco dziwaczny i osobliwy HOST (6/10) przypadł mi do gustu.
Jednak mimo wielkiego budżetu (32 mln USD), śwaitowej dystrybucji oraz anglojęzycznej obsady nie mam serca do tego filmu.

Efekty specjalne zrobione są tutaj ogromnym wysiłkiem i powiedzmy sobie, że wypadają różnie.Jest tu kilka niezłych scen, ale ogólnie CGI nieznacznie tylko przewyższa swym poziomem tanie produkcje TV jakie masowo kręci się w USA.
Film o smokach bez sprawiających dobre wrażenie potworów nie może się udać. Tak jest w tym wypadku.
Być może obsada z Jasonem Behrem na czele pochłoneła zbyt wiele pieniędzy i nie było za co dopracować efektów specjalnych- ale nawet jeśli- to cała gra nie była warta świeczki.
Czemu? Aktorzy nie staraja się nawet grać w tym filmie tylko zupełnie bez emocji wygłaszają napisane przez scenarzystów teksty.
Faby
Fabuła filmu jest tak marna i idiotyczna,że aż śmieszna.
Ilość uproszczeń, nielogiczności i kosmicznych bzdurek wręcz tu powala.
Co gorsza twórcy czasem nie usiłują niczego wyjaśniać czy rozwijać tylko w tempie eksporseowym przechodzą od sceny do sceny.
W rezultacxie jedyne co widać to chaos na ekranie.
Wątek romansowy jest też tu żenujący, a glóweni bohaterowie nie mają żadnej charakterystyki.
Co gorsza kilka śmiesznych scen palonyhc jest tu na panwece.

W rezultacie D-WAR to ciągnące sie w nieskończność żenujące, głupie, słabo zagrane widowisko. Jeśli ktoś chce zobaczyć jak wygląda bardzo zły film fantasy niech sięgnie po D-WAR wydany przez Monolith- tylko niech potem nie ma pretensji o stracone pieniądze, nerwy i czas.
Omijać ten film z daleka.