Niestety film d.i.l. rzeczywiscie byl kiepski i inho nie uchronil sie od popelnianych przez wieszkosc polskich rezyserow bledow. Co jest sila tego rodzaju kina? Ano chyba autentycznosc, ktorej w tym filmie zabraklo. I moze ktos powie, ze "tak wlasnie jest, to wszystko prawda", to i tak zwyklemu troche bardziej wybrednemu ogladaczowi film wyda sie sztuczny. Kwadratowe dialogi i kanciata gra. Rezyser zapewne chcial powiedziec o waznym problemie, ale szczere checi nie wystarcza do tego, zeby taki glos nabral autentycznosci. To co mi sie podobalo w tym filmie, to muzyka, ale to za malo, bo muzyka jest elementem uzupelniajacym. Kilka scen posiadalo pewna intensywosc emocjonalna, ale rownie dobrze mozna bylo je pokazac poza kontekstem filmu i niczego by to nie zmienilo. Jako element filmu ich moc wcale nie byla wieksza, ot zwykle epatowanie.