"akcja jeszcze szybsza niż w "Wejściu smoka"". Czy to ma być komplement - z punktu widzenia dzisiejszego kina akcji? Czy ta osoba oglądała "Wejście smoka"? Nic nie ujmując filmmowi z Brucem Lee (niewątpliwie JEST to KLASYKA, cokolwiek by to nie znaczyło), jak na dzisiejsze czasy nie grzeszy nadmieram akcji.
No, chyba, ze przez "akcję" rozumie się "walkę". To rozumiem, ale dla mnie te dwa pojęcia nie znaczą tego samego. Widziałem parę filmów, w których było mnóstwo "walki" i prawie zero "akcji". Ich tytułów nie przypomnę sobie (co też o czymś świadczy ;-)
POzdrawiam
"No, chyba, ze przez "akcję" rozumie się "walkę". To rozumiem, ale dla mnie te dwa pojęcia nie znaczą tego samego. Widziałem parę filmów, w których było mnóstwo "walki" i prawie zero "akcji". Ich tytułów nie przypomnę sobie (co też o czymś świadczy ;-)"
Według mnie, film akcji to taki film, w którym zawsze coś się dzieje, czyli także walki pomiędzy półnagimi ślicznotkami:)