Nie jest najgorzej. Owszem, film jest niestety płytki, zresztą podobnie jak gra, ale nie o to tu chodzi. Nie jestem zawiedziona po spodziewałam się czegoś gorszego, po ekranizacji gry, a niestety one straszą (kto obejrzał ekranizację Bloodrayne ten wie). Dobrze, że chociaż nie wziął się za to Uwe Boll... Kto chce sobie poprawić humor bajeczką (zadziwiająco, jak na walki mało krwawą, aby nie obić pięknych buziek pań) może spokojnie po to siegnąć. Widoki miłe dla oka, zwłaszcza pewnie dla panów.