Corey Yuen zaprezentował nam już w "Transporterze2" jak bardzo można popuścić wodze fantazji reżyserując film akcji. I bynajmniej nie jest to komplement. Tutaj jest jeszcze gorzej. Efekty, raczej marne; użycie linek i komputerowy retusz aż kłują w oczy. Przyznam szczerze, że jestem zwolennikiem kina akcji i wszelkiego rodzaju mordobić, ale to co prezentuje nam DOA tak dalece odbiega od realizmu, że staje się po prostu niesmaczne. Owszem, panie przykłuwają widza do fotela, głównie dzięki skąpym t-shirtom pozwalającym szerszej publice zapoznać się z ich sutkami, ale to za mało by produkcja została uznana. Posunę się nawet do stwierdzenia, iż znienawidzony przez rzesze graczy i filmożerócw Uwe Boll sprostał by temu zadaniu lepiej niż Pan Yuen. Już widzę ten stek wyzwisk, przekleństw i gromów kierowanych pod moim adresem, niemniej tak właśnie uważam i mówię to z pełną świadomością. DOA uważam bezprzecznie za najgorszy film Corey Yuen`a. 2/10 za kobietki, reszta leży na dnie, przykryta grubą warstwą mułu.