Oglądałem z rosnącą sympatią, zarówno wobec samego Karola Darwina jak i mierzących się z jego spuścizną ludzi z XXI wieku. Krótko i na temat.
Wystarczy posadzić kreacjonistów przed kamerą i dać im mówić. Sami się błaźnią. Nie trzeba przedstawiać ich w żadnym świetle.