Nie oglądałam filmu. Nie wiem czy jest on oparty na jakiś faktach, ale przypominam widzom, że wyznania chrześcijańskie takie jak Katolicyzm, Anglikanizm, Prawosławie i zapewne wiele innych uznają teorię ewolucji jako naukowy fakt, co więcej twierdzą, że w żadne sposób nie przeczy ona naukom tych kościołów. Uprzedzając cios pewnych psudo-wyznawców katolicyzmu - jeśli mi nie wierzą, niech sobie zerkną:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Teistyczny_ewolucjonizm
Teoria ewolucji w żaden sposób nie przeczy isteniniu Boga, ani nie potwierdza. To podstawowe prawa fizyki przeczą ideologiom religijnym.
Jakoś nie przeszkadza to szerokiej rzeszy fizyków być wierzącymi, z Albertem Einsteinem na czele. ;)
Einstein nie był wierzący. Ludzie, przestańcie nawracać ludzi, którzy już nie żyją i którzy odżegnywali się od waszych antyludzkich poglądów.
Ja nikogo nie nawracam, a poza tym - był. Niby skąd Twoje informacje są rzetelniejsze niż moje?
Aha - bo ktoś Ci tak powiedział i bierzesz to... hmmm... na WIARĘ? :P
"Co naprawdę mnie interesuje, to czy Bóg miał jakikolwiek wybór przy tworzeniu świata."
"Doszedłem – będąc dzieckiem całkowicie niereligijnych (żydowskich) rodziców – do głębokiej religijności, która jednak miała swój nagły koniec w wieku lat dwunastu. "
"Jestem głęboko religijnym niewierzącym.(...) Idea osobowego Boga jest mi raczej obca, a nawet wydaje mi się naiwna. "
"Jestem głęboko wierzącym ateistą.(...) Jest to poniekąd zupełnie nowy rodzaj religii."
"Koncepcja osobowego Boga jest mi zupełnie obca i uważam ją wręcz za naiwną."
"Moje doznania mają naturę religijną w tym sensie, iż jestem świadomy, że umysł ludzki jest zbyt ograniczony, by głębiej wniknąć w harmonię Wszechświata, którą nazywamy „prawami natury”."
"Moje poglądy bliskie są poglądom Spinozy: podziw dla piękna oraz wiara w logiczną prostotę porządku i harmonii, które w naszej znikomości możemy pojąć jedynie w sposób bardzo niedoskonały. Uważam, że musimy się pogodzić z tą niedoskonałością naszej wiedzy i poznania oraz traktować wartości i powinności moralne jako problemy czysto ludzkie."
"Moralność człowieka zależy od zdolności współodczuwania z innymi ludźmi, wykształcenia oraz więzi i potrzeb społecznych; żadna religia nie jest do tego potrzebna. Człowiek byłby zaiste żałosną istotą, gdyby kierował się w życiu wyłącznie strachem przed karą i nadzieją na nagrodę po śmierci."
"Nie potrafię sobie wyobrazić Boga, który karze i nagradza stworzone przez siebie istoty i którego zamiary wzorowane są na ludzkich – słowem – Boga, który jest odbiciem ludzkich ułomności. Nie wierzę też, by człowiek mógł przetrwać po śmierci swego ciała, choć ludzie słabego ducha wierzą w takie rzeczy, kierowani strachem lub pożałowania godnym egotyzmem."
"Nie próbuję wyobrażać sobie Boga; wystarcza mi odczucie potęgi i majestatu przyrody, o tyle, o ile możemy ją poznać za pośrednictwem naszych niedoskonałych zmysłów. "
"Nie wierzę w nieśmiertelność i uważam moralność za sprawę czysto ludzką, bez konieczności odwoływania się do jakiegokolwiek nadprzyrodzonego autorytetu."
"Religia przyszłości będzie religią kosmiczną. Powinna ona przekraczać koncepcję Boga osobowego oraz unikać dogmatów i teologii. Zawierając w sobie zarówno to, co naturalne, jak i to, co duchowe, powinna oprzeć się na poczuciu religijności wyrastającym z doświadczania wszelkich rzeczy naturalnych i duchowych jako pełnej znaczenia jedności. Buddyzm odpowiada takiemu opisowi.(…) Jeżeli istnieje w ogóle religia, która może sprostać wymaganiom współczesnej nauki, to jest nią buddyzm."
"Słowo „Bóg” jest dla mnie niczym więcej niż wyrazem i wytworem ludzkiej słabości, a Biblia zbiorem dostojnych, ale jednak prymitywnych, legend, które są ponadto dość dziecinne. Żadna interpretacja, niezależnie od tego, jak subtelna, nie może (dla mnie) tego zmienić. "
"Twierdzę, że kosmiczne przeżycie religijne stanowi najsilniejszą i najszlachetniejszą pobudkę do badań naukowych."
I taki cytat na koniec, formą niezmieniony, pochodzący z "Einsteina w cytatach", pióra Alice Calaprice, a będący fragmentem listu do jednej z jego wielbicielek:
"To oczywiście kłamstwo, co czytałaś o mojej religijności; kłamstwo, które jest raz po raz powtarzane. Nie wierzę w osobowego Boga i zawsze otwarcie się do tego przyznawałem. Gdybym jednak musiał znaleźć w sobie coś, co miałoby aspekt religijny, to byłaby to bezgraniczna fascynacja strukturą świata, jaką ukazuje nam nauka. "
Jeżeli Einstein mówiący wszystkie powyższe słowa jest wierzącym, to od razu stwierdźmy, że nawet Dawkins jest głęboko wierzącym fundamentalistą chrześcijańskim. Nie wiem bowiem co jeszcze Einstein by musiał zrobić i powiedzieć, byście przestali go nawracać. Spalić Koran i opluć krzyż?
Taaak... a wiesz to b e z p o ś r e d n i o z pierwszego (albo chociaż drugiego) źródła, czy ktoś tak sobie napisał i bierzesz to, jak już napisałam wcześniej - na WIARĘ, bez dogłębnej AUTOanalizy?
Skąd wiesz, która z tych wypowiedzi jest autorstwa Einsteina stricte, która przerobiona, a która wyssana z palca?
Nie wiesz tego. Jedynie zakładasz.
Spora część tych cytatów pochodzi z autobiografii Einsteina, z jego wypowiedzi publicznych, oraz zbiorów cytatów sławnych ludzi. Ale oczywiście skoro 16 cytatów (+ więcej, których już nie chciało mi się wypisywać) przeczy Twojemu urojeniu jakoby Einstein był wierzący, to najlepiej je odrzucić, nieudolnie próbując podważyć ich autentyzm i moją sumienność w szukaniu źródeł.
Nie twierdzę, że na 100% był wierzący, tylko że nawet jeśli jakieś cytaty powstały spod pióra "sławnych ludzi" - jak piszesz, to nie zmienia faktu że sława nie ma nic do prawdy, bo każdy czasem kłamie. ;)
Tyle. A jak było w rzeczywistości - ani Ty, ani ja się nigdy nie dowiemy.
Wycofuję się też z moim cytatem. Wiem tak samo guzik na temat osobistych przeżyć duchowych Einsteina, co Ty.
Ciekawy chwyt erystyczny, ale nazbyt naiwny. Spuściznę, jaką zostawił po sobie Einstein, a szczególnie mam tu na myśli autobiografię, dostatecznie dobrze opisuje jego samego i jego stosunek do wielu rzeczy. Można z całą pewnością powiedzieć, że Einstein był przeciwny wojnie, że był przeciwny nacjonalizmowi, nazywając go "dziecięcą chorobą ludzkości". Był zapalczywym demokratą i liberałem. Można z całą pewnością stwierdzić, że żałował udziału w stworzeniu broni jądrowej i wyrażał obawy względem energii atomowej samej w sobie, mówiąc "szczerze wątpię, by z rozbicie atomu mogło mieć jakiekolwiek pozytywne skutki". I z taką samą pewnością można stwierdzić, że Einstein nie był wierzącym człowiekiem, a na pewno nie wierzącym w osobowe oblicze boga judeochrześcijańskiego.
Tekścik naiwny sam w sobie. "Zło to brak Boga" - no tak, zapewne dlatego były krucjaty, inkwizycja, prześladowania, święte wojny, honorowe morderstwa, walka z nauką, demokracją i liberalizmem...
Taaak, jakby świat bez religii był lepszy - Hitler, Stalin... Ale to historia - spójrzmy na dzień dzisiejszy: Kim Dzong Il, który skazuje na śmierć za SAMO POSIADANIE Biblii. Nie tylko Korea, kraje arabskie, tu i tam w Afryce - to samo. Kto wie - może nawet niektóre państewka naszej oświeconej Europy, tylko sprawy nie zostały dość nagłośnione.
Nie wspominając o tym, że równouprawnienie kobiet, to że w ogóle zostałyśmy wywindowane do rangi pełnoprawnego człowieka, to wynik kultu Maryjnego. W Azii, gdzie panteon boski jest zdominowany przez męskie władze - kobiety w społeczeństwie (np. w Japonii) nadal są dyskryminowane pod wieloma względami i nie mają równego traktowania z mężczyznami czy to w pracy, czy postrzeganiu ich roli w świecie.
Nie wspominając o tym, co się dzieje w Chinach... :/
Hitler wiele elementów swojej propagandy bazował na religii chrześcijańskiej, sporą część swoich przekonań czerpiąc ze Starego Testamentu. III Rzesza w tym aspekcie to niewyobrażalnie wdzięczny temat, który łączy w sobie judaizm, protestantyzm, katolicyzm i głęboki spirytyzm, który był jednak formalnie przez Hitlera potępiany i zakazany, pomimo jego germańskich korzeni.
Stalin to nie jest przykład świata bez religii, tylko świata z socjalizmem. Mówienie, że Stalin kierował się ateizmem jest tak samo logiczne, jak mówienie, że Hitler kierował się wegetarianizmem. Stalin wprowadził kult wodza na taką skalę, że można mówić o niemal religijnej naturze tego politycznego fanatyzmu. Stalin nie był zły, bo był ateistą, lecz był zły, bo po prostu był zły. Miał wrogów przed, w trakcie i po. Lenin obawiał się jego dojścia do władzy, uważając że ten zniszczy to, co bolszewicy wybudowali. Trocki też był jego przeciwnikiem i szybko go usunięto - KGB dorwało go nawet w Meksyku. Zaraz po śmierci Stalina, komuniści i socjaliści podjęli ostrą krytykę jego działań, czemu najlepiej dał wyraz Nikita Chruszczow (co swoją drogą niemal doprowadziło do wybuchu nuklearnego konfliktu między ZSRR a ChRL). Wszystkie późniejsze ruchy socjalistyczne, niezależnie czy mówimy tu o maoizmie, fidelizmie, czy o teorii dżucze - wszystko to było budowane na bazie sowieckiego stalinizmu i ma niewiele wspólnego z marksistowskim komunizmem. Komunizm zakładał trzy rzeczy: brak klas, brak państwa, brak pieniędzy. Czy gdziekolwiek do tego doszło? Nie. Więc na świecie nie było ani jednego państwa komunistycznego. To, że ZSRR nazywało się komunistycznym państwem nie sprawia, że takim państwem było. Czy to, że Korea Północna nazywa się demokracją sprawia, że jest faktycznie demokracją?
Pomijając już tutaj obszerny aspekt polityczny, nad którym można rozwodzić się wiele godzin - zdaje się, że nie rozróżniasz podstawowych grup, które dla ułatwienia są wrzucone do worka z napisem "ateizm". Ateizm jest indywidualną postawą odrzucającą czynnik nadnaturalny i nie można go nikomu narzucić. Tak samo nie można nikomu narzucić tego, by polubił mięso. Możesz kogoś zmusić, by je zjadł, lecz nie masz możliwości zmusić go, by podjął osobistą decyzję polegającą na polubieniu go, ponieważ jest to kwestia gustu smakowego. Tak samo z ateizmem - możesz co najwyżej zmusić kogoś, by zaparł się swojej wiary, lecz nie tego, by ją indywidualnie odrzucił. Rząd ZSRR i każdego innego socjalistycznego kraju jest ateistyczny, lecz polityka wobec religii jest antyteistyczna, a nie ateistyczna. Mamy takie rzeczy, jak ateizm, antyteizm i antyklerykalizm. Wszystko to może się ze sobą mieszać. Może być ateizm/teizm chrześcijański, lub też ateizm/teizm antyklerykalny. Są ateiści antyteistyczni. Nie mniej jednak każdy z tych typów może istnieć niezależnie od siebie. Można tu dodać całą masę innych rzeczy: deistów, panteistów (i mieszanki obydwu).
Końcowo zatem reasumując - przykład krajów socjalistycznych to na pierwszym miejscu argument przeciwko socjalizmowi, a nie przeciw ateizmowi. Na drugim miejscu jest to argument przeciwko antyteizmowi, a nie ateizmowi. Po trzecie: badania w wielu krajach (w tym w Polsce) potwierdzają, że grupa społeczna, jaką tworzą ateiści jest bardziej moralna, rzadziej niż grupy religijne popiera karę śmierci, stosowanie tortur, o wiele rzadziej również dochodzi do głębokiego konfliktu z prawem w ich przypadku. Ateiści zazwyczaj także ludzie posiadający sporą wiedzę w wielu tematach, choć nie jest to reguła. Prawdą jest jednak, że ponad 60% społeczności naukowej to ateiści i wraz ze wzrostem rangi tytułu naukowego, wzrasta procent ateizmu (tj. więcej ateistów jest wśród doktorów nauk, niż wśród magistrów). Warto nadmienić, że w najbardziej rozwiniętych naukowo krajach (Niemcy, Wlk. Brytania, USA) współczynnik wśród środowiska naukowego i akademickiego, ateizm sięga - niebagatela - 80-90%.
Twój argument o "kulcie Maryi" jest dziurawy. Gdyby był prawdziwy, to prawa byście dostały już wtedy, gdy kult maryjny się zaczął, w średniowieczu mając pełnię praw i pełniąc wiele wysokich stanowisk. Tak się jednak składa, że kobieta była tylko narzędziem uciech i władzy, zarówno królów, jak i papieży, którzy posuwali każdą niezłą laskę w Rzymie i nie tylko. Emancypacja kobiet nie ma nic wspólnego z religią. Była wynikiem wielu czynników, bardzo się jednak do tego przyczyniła I WŚ, gdy w fabrykach zamiast mężczyzn, pracować musiały kobiety. Dalej poleciało z górki, choć Kościół i religia w ogóle (vide islam i judaizm oraz ortodoks katolicki w Ameryce Łacińskiej) nadal walczą z emancypacją kobiet, gdzie Kościół np utrudnia jak może rozwody, oraz uważa, że kobiety to na dobrą sprawę inkubatory przeznaczone jedynie do rodzenia, dawania uciechy mężczyźnie i sprzątania. Nie musisz mi wierzyć, polecam się przejść na nauki przedmałżeńskie.
Emancypacja w Azji przebiegała sprawnie tam, gdzie zostało przyjęte prawodawstwo rzymsko-europejskie, a nie religia chrześcijańska. Przyjęcie przez Japonię wzorca europejskiego, zbudowało w przeciągu 100 lat z małego, zacofanego kraju imperium, które pokonało Carat, oraz - gdyby nie wojna z USA - dałoby radę podbić całą Azję, od Korei aż po granice z Persją. Ich prawo jest nowoczesne i trudno jakkolwiek znaleźć tam coś takiego, jak dyskryminacja względem płci. Elementem prześladującym tam kobiety, jest natomiast shintoizm (och, cóż za zdziwienie - religia i prześladowania? NIEMOŻLIWE!).
Zresztą, porzucając już formę wywodu: równie dobrze można wziąć, powiedzmy, 5.000 znanych ludzi, którzy zrobili tak dobre, jak i złe rzeczy i porównać takie rzeczy, jak np ulubiony kolor, czy też preferowanego dostarczyciela oferty internetowej. Ma to taki sam sens jak branie pod uwagi ateizmu, bowiem ateizm nie jest wyznacznikiem moralnym. Nie zakłada i nie dyktuje żadnych zasad moralnych. Ateizm nie jest niemoralny, tylko amoralny. To teizm jest moralny i dyktuje to, co można jeść, w jakie dni i jak można się ubierać i jak należy traktować kobietę podczas okresu ("cokolwiek kobieta dotknie w czasie miesięcznego krwawienia, winno być wyrzucone, zaś mężczyzna dotknięty przez kobietę w czasie miesięcznego krwawienia, będzie nieczysty aż do wieczora" - to z Biblii?! NIEMOŻLIWE! Przecież religia NIGDY nie dyskryminowała kobiet, prawda?). Ba, Biblia mówi nam nawet jak można w prosty sposób sprawić, by krowa narodziła się z wzorkiem w kółka, lub w trójkąty - wystarczy narysować odpowiedni wzór na jakimś materiale i umiejscowić go przy wodopoju. Krowy patrząc na ten wzór, urodzą cielaki z takim samym wzorem! A wspominałem o wskazaniu z Księgi Jozuego bodajże, gdzie jest powiedziane, iż kobieta zgwałcona ma obowiązek poślubić swego gwałciciela? Ach ta biblijna emancypacja...
A zbrodnie ateizmu w tej sprawie? Przeogromne! Wszak ateiści (choć i część teistów również) chce dopuścić kobiety do - uwaga, uwaga - możliwości przerwania ciąży! Toż to jest niewybaczalne! Jak ci plugawi, niemoralni ateiści-liberałowie mogą pozwalać kobiecie na decydowanie o swoim ciele...
Główne filary hitleryzmu to teoria ewolucji Darwina oraz systemy filozoficzne Hegla, Marksa, Engelsa i Nietzschego.
Na przykładzie nazizmu dobrze widać do czego prowadzą (o)błędne ideologie.
Obece szaleństwo tzw. politycznej poprawności źródła ma te same.
http://kotwicki.blogspot.com/2012/03/rewolucja-nowej-generacji.html
To co mówisz to idiotyzm najwyższych lotów. Teoria ewolucji stworzona przez Karola Darwina to teoria biologiczna, a nie naturalistyczny pogląd społeczny. Na bazie teorii Darwina pewne grupy rasistów wykuły pogląd nazwany darwinizmem społecznym, który jednakowoż nie ma nic wspólnego z teorią ewolucji. Darwin nigdy nie wskazywał że jakakolwiek rasa człowieka miała by być gorsza lub lepsza od innej. Teoria Darwina mówi jedynie o zmianach organizmu wraz z upływem czasu, oraz - drogą doboru naturalnego - eliminowaniu gorzej przystosowanych organizmów. Darwin nigdy nie powiedział "przetrwają najsilniejsi", wręcz przeciwnie! Darwin mówił "przetrwają nie najsilniejsi, lecz najbardziej zdolni do zmian" (inne tłumaczenie: "... lecz najlepiej przystosowani"). W południowych stanach USA gdzie poziom rasizmu był jednym z najwyższych na świecie narodziła się pseudonaukowa eugenika, która była podstawą rasistowskiej ideologii nazistowskiej. Eugenicy byli wykluczani ze środowisk akademickich i naukowych i z prawdziwą nauką nie mieli nic wspólnego. Hitler nigdy nie powiedział "na drodze ewolucji trwającej miliony lat Germanie stali się najlepszą z ras". Nie, Hitler głosił swój bełkot bez jakiegokolwiek poparcia naukowego, zaś jako dowody służyć miały spreparowane znaleziska archeologiczne, które badane były przez wynajętych przez nazistów nazistowskich uczonych.
Nazizm jest obłędną ideologią, a nie darwinizm. Teoria ewolucji to teoria naukowa, a nie ideologia polityczna. Jeżeli teoria ewolucji jest winna nazizmu, to teoria grawitacji jest winna wymyślenia moździerzy, bomb i każdej broni która opiera się na zasadzie "przedmioty zrzucone z góry spadają w dół".
Patrzę na ten żenujący link i pozwolę sobie skomentować tutaj parę jego fragmentów. Debilizm rzuca się w oczy już w pierwszych akapitach:
"Panuje dzisiaj powszechne przekonanie, że wraz z upadkiem państw komunistycznych, na czele z ZSRS, komunizm definitywnie się skończył. [...]. Nic bardziej błędnego"
Pomijam już fakt, że nie istnieje takie państwo jak ZSRS, co najwyżej w historii istniało ZSRR. No ale dobra, pomijając już ten błąd. Gość uważa że komunizm wcale nie upadł. Komunizm pojmuje przez pryzmat ZSRR, ChRL, KRL, oraz Kuby, czyli jak w mordę strzelił - socjalistycznych państw czerpiących garściami z bazowej ideologii marksistowsko-leninowskiej.
Podsumowując:
- gość gówno wie o komunizmie i socjalizmie, nie odróżniając tych dwu pojęć
- gość uważa że komunizm nie upadł i istnieje nadal (komunizm pojmowany przez pryzmat ZSRR)
Po czym pisze kilka zdań dalej:
"Jednak neomarksizm niewiele przypomina swoje korzenie. Prawdę mówiąc, tylko nazwa jest podobna. Neomarksizm stoi w opozycji do marksizmu. "
LOL! LOL! Reasumując posraną logikę tego gościa: komunizm (który nigdy nie istniał) nie został wcale obalony, tylko zmienił się w coś, co tak naprawdę walczy z komunizmem... No bardzo logiczne, I have no questions at all...
"Co to oznacza w praktyce? Oznacza zniszczenie, by użyć marksistowskiego slangu, "burżuazyjnej kultury z jej instytucjami stanowiącymi źródło zniewolenia dla człowieka", czyli destrukcję religii, rodziny, szkoły, tradycyjnych norm moralnych, obyczajowych i estetycznych."
Gość wciska słowa w usta Herberta Marcusa, co jest zwykłym kłamstwem i bezczelnością. Gość myli tutaj całkowicie dwa niezwiązane ze sobą ruchy - socjalistów z futurystami. Socjaliści nie chcieli niszczyć rodziny, szkoły, obyczajowości i estetyki. Jakby nie patrzeć socjalizm miał własny styl w sztuce, z racji na robotniczy charakter owej ideologii sztuka skupiała się przede wszystkim na ukazaniu ciężkiej pracy robotniczej, choć nie tylko. Sowieckie akademie wykładały Le Bona, Platona, Sokratesa, Freuda, Junga, czy też Schopenhauera. Moskiewska Akademia Nauk, jak i cała edukacja w ZSRR była na bardzo wysokim poziomie, szczególnie dobrze opłacane były wydziały nauk wojskowych, fizyki i astronomii, oraz chemii.
Co to znaczy "tradycyjne normy moralne"? Kraje socjalistyczne akurat są wręcz strażnikami moralności tradycyjnej - w owych krajach nielegalna jest prostytucja, zażywanie narkotyków, zaś dostęp do alkoholu jest ograniczony. Kraje socjalistyczne zatem chronią tradycyjne normy moralne, gdzie kradzież, oszustwo, krzywoprzysięstwo, zabójstwo, czy prostytucja to czyny złe i karane z pełną surowością.
A religia? No bez jaj, ponad blisko 2000 lat palenia ludzi na stosach to za mało? Antynaukowe gówno, które twierdzi że nietoperz to ptak, Ziemia jest płaska, zaś krwawiąca kobieta jest nieczysta...
"O jakie zmiany zatem chodzi? Jaki model osobowości (czy społeczeństwa) proponuje neomarksizm, zamiast "wadliwej" i "niebezpiecznej" "osobowości autorytarnej"? Antytezą "wroga rewolucji", czyli tak zwanej autorytarnej osobowości, jest "nieautorytarna osobowość". Jest to z kolei "odwołująca się do natury", "nonkonformistyczna", "refleksyjna jaźń", "osobowość niedogmatyczna", "osobowość tolerancyjna" wobec wszelkiej odmienności, a jednocześnie stojąca w opozycji do społeczeństwa. Neomarksiści doszli do przekonania, że to właśnie "osobowość tolerancyjna" stanie się siłą zdolną do "realnej zmiany istniejącego porządku". Osobowość ta przetrwała jedynie w samej indywidualnej jednostce, która przyjęła postawę krytyczną wobec tradycyjnych norm kulturowych9."
Już na początku XX wieku Fromm w swojej pracy "Niech stanie się człowiek" udowodnił wyższość modelu opartego na równości, aniżeli na autorytecie. Dodatkowo udowodnił, że autorytatywna relacja rodzic-dziecko wpływa negatywnie na rozwój dziecka, a także prowadzić może do psychicznych i fizycznych nadużyć rodzica wobec dziecka. Mało tego - postawa nonkonformistyczna ukształtowała się pod koniec XVIII wieku, co w połowie wieku XIX doprowadziło do Wiosny Ludów, która na celu miała wprowadzenie demokracji, równości wobec prawa i usunięcie podziałów społecznych takich jak rasa czy religia. Gość powinien zatem dokształcić się z zakresu podstaw historii myśli społecznej, ponieważ według jego gównianego bloga postawa nonkonformistyczna wytworzyła się dopiero w latach 40 XX wieku, co jest pomyłką o prawie 150 lat!
Dodatkowo - tolerancja nie opiera się na tworzeniu antyspołecznego systemu, lecz na systemie otwartości. Tolerancja prowadzi do akceptacji i zatarciu wielu podziałów w społeczeństwie. Nietolerancja prowadzi z kolei do rasizmu, szowinizmu, skrajnych postaw ksenofobicznych i innych niebezpiecznych zachowań, które już mieliśmy okazję przeżyć - obie wojny światowe wybuchły z powodu szowinizmu narodowego, nietolerancji i skrajnej ksenofobii.
Nie ma to większego sensu, ponieważ mógłbym rozpisać istny felieton do każdego jednego zdania na tym blogu i udowodnić jego debilizmy na podstawie dzieł największych naukowców, ekonomistów, psychologów i psychiatrów minionego wieku. Mam dla Ciebie radę - zacznij myśleć samodzielnie i zamiast rysować kut.asy w zeszycie kolegi, to weź się porządnie za naukę, dokształć się i pójdź na konkretne studia. Radzi Ci to przyszły inżynier genetyczny.
Teoria Darwinia jest tylko hipotezą, która ma więcej dziur niż ser szwajcarski. Słowo ewolucja odnosi się zmian w obrębie jednego gatunku - u Darwina chodzi natomiast o mutacje transgatunkowe, ktore są mało prawdopodobne.
http://wiara.us/Przyroda.html
Tolerancja w dzisiejszym rozumieniu to bezwarunkowa akceptacja zła. Do czego prowadzi taka tolerancja wyjaśni Ci doc. Józef Kossecki
http://vimeo.com/37165649
Poucz się tumanie czegokolwiek na temat metodologii nauk przyrodniczych, bo gówno o niej wiesz. Się wpierw dowiedz co znaczy w języku nauki "hipoteza" i co znaczy "teoria". TEORIA ewolucji jest najlepiej zbadaną i udowodnioną teorią naukową, zaraz obok TEORII grawitacji (chyba że chcesz mi wmówić, że grawitacja to też tylko hipoteza...).
"Słowo ewolucja odnosi się zmian w obrębie jednego gatunku"
Gówno prawda. Słowo ewolucja pochodzi z greki i znaczy "zmieniać się". Słowo ewolucja jest używane w odniesieniu do miliona rzeczy - ewolucja mody, ewolucja myśli, ewolucja samochodów, czy bardziej naukowo: ewolucja biologiczna, ewolucja chemiczna, ewolucja gwiazd.
"Słowo ewolucja odnosi się zmian w obrębie jednego gatunku - u Darwina chodzi natomiast o mutacje transgatunkowe, ktore są mało prawdopodobne."
Mylisz znowu dwie rzeczy: mikroewolucję i makroewolucję. Są to dwa podobne zjawiska, lecz różniące się wymaganym czasem na zaistnienie i na dobrą sprawę makroewolucja zależy ściśle od mikroewolucji, czyli małych zmian, które doprowadzić mogą do wyodrębnienia nowego gatunku zwierząt, lub też do powstania całego nowego rzędu i następnie rodziny. Obserwowalne są nie tylko zmiany wewnątrzgatunkowe, ale także powstawanie nowych gatunków, co powie Ci każdy zoolog i genetyk. Są setki opisanych powstałych nowych gatunków roślin i zwierząt. Polecam też zapoznać się z terminem "gatunek".
"http://wiara.us/Przyroda.html"
Ani jednego dowodu, czy nawet argumentu obalającego ewolucję. No i cytat Ernsta Chaina, który zmarł w 1979r... Gdyby żył do dzisiaj, to musiał by odszczekać swoje zdanie, ponieważ w 2006 roku grupa biochemików i biologów molekularnych udowodniła na podstawie eksperymentu Millera istnienie wszystkich 22 aminokwasów w atmosferze Młodej Ziemi, zaś w 2008 r. dowiedzione zostało powstawanie samoreplikujących się polimerów. W bodajże roku 2011 amerykańscy uczeni stworzyli XNA. Co to jest, się dokształć na własną rękę.
"Tolerancja w dzisiejszym rozumieniu to bezwarunkowa akceptacja zła. Do czego prowadzi taka tolerancja wyjaśni Ci doc. Józef Kossecki"
Jakoś nie słyszałem o żadnym marszu nigdzie na świecie, która krzyczałaby "uwolnić morderców i gwałcicieli!" albo "tolerancja dla zoofilów i pedofilów!". Oczywiście według Ciebie tolerancja jest źródłem wszelkiego zła, ponieważ toleruje homoseksualizm, który według Twojego zaszczanego Żyda na patyku jest zły.
Dlaczego Rewolucji miałoby tak zależeć na podtrzymywaniu i wzmacnianiu powszechnego przekonania o słuszność teorii ewolucji? Ponieważ za pomocą tej teorii można w wiadomy sposób próbować odpowiedzieć na wiele – nękających ludzi od wieków – pytań. Filozofowie – i nie tylko oni – pytali siebie i innych: Skąd pochodzę? Kim jestem? Dokąd zmierzam? Zastanawiano się zawsze, jak powstał świat, skąd wziął się człowiek. Świat zadziwiał ludzi, zachwycał, fascynował. Zadziwiał jako coś tajemniczego, ale jego poznawanie i zdumiewające odkrycia naukowe potrafiły fascynować jeszcze bardziej. Zastanawianie się nad światem i nad życiem prowadziło do rozważań nad sensem życia, nad moralnością, nad Bogiem. Teoria ewolucji podpowiada „wygodne” rozwiązanie: świat powstał z przypadku. Człowiek pochodzi od małpy, małpa od innego zwierzęcia, a ostatecznie wszystko bezwolnie ewoluowało w wyniku przypadkowych reakcji. Nareszcie niepotrzebny staje się Stwórca. O wszystkim zadecydował przypadek, nie ma wyższej Przyczyny, a więc nie ma też określonego „z góry” Celu. Teoria ewolucji wydaje się być najprostszym i najskuteczniejszym środkiem na szerzenie ateizmu.
http://konserwatyzm.pl/artykul/767/teoria-ewolucji-a-kontrrewolucja
To, że dla Ciebie prawda jest za mało ciekawa, to nie mój biznes. Prawdę możesz odrzucić, lub zaakceptować, lecz fakt pozostanie jeden - prawda jest prawdą, niezależnie ile osób ją przyjmuje do wiadomości.
" Zastanawiano się zawsze, jak powstał świat, skąd wziął się człowiek."
Teoria ewolucji nie odpowiada na pytanie skąd wziął się wszechświat, ani nawet nie odpowiada na pytanie skąd wzięło się życie.
"Teoria ewolucji podpowiada „wygodne” rozwiązanie: świat powstał z przypadku."
Nie wygodne, tylko prawdziwe.
"Nareszcie niepotrzebny staje się Stwórca. O wszystkim zadecydował przypadek, nie ma wyższej Przyczyny, a więc nie ma też określonego „z góry” Celu"
Dodaj do tego, że fizyce, chemii, geografii, psychologii, psychiatrii, medycynie, kulturoznawstwu, oraz wszystkim innym naukom Bóg NIE jest potrzebny. Potrzebuje go tylko ciemny motłoch, który gówno o nauce wie.
"Teoria ewolucji wydaje się być najprostszym i najskuteczniejszym środkiem na szerzenie ateizmu."
To bardzo ciekawe, ponieważ największą grupą ludzi akceptujących teorii ewolucji są... wierzący. Liczbowo to katolicy stanowią największą grupę ludzi akceptujących ewolucję. Jak widać dla nich po prostu Bóg kierował ewolucją, ponieważ samej ewolucji odrzucić nie można z racji na tysiące dowodów. Ewolucję akceptuje 99% środowiska naukowego, przy czym 30% środowiska naukowego to osoby wierzące. Ten 1% to kreacjoniści, którzy jakimś cudem skończyli dziedziny, w których znajomość biologii nie była wymagana (czyli np. fizyka).
Pomijam już fakt, że teoria ewolucji nie dotyczy istnienia Boga, tylko zmian form życia. Jeśli ktoś zapozna się z teorią ewolucji i odrzuci istnienie Boga, to widocznie to urojenie przestało mu być potrzebne.
A co do podanej ścierwo-strony: Nie ma na niej żadnych dowodów obalających ewolucję, a tylko arbitralne stwierdzenie "Teoria ewolucji została obalona". Z jakiego niby nadania? Spotkałem się z setkami "dowodów" na jej nieprawdziwość, w tym te najczęstsze: kolumna geologiczna, drzewa przechodzące przez wszystkie warstwy, szczątki zwierząt wodnych na szczytach gór, II prawo termodynamiki, prawo zachowania pędu, ilość pyłu księżycowego, stygnięcie planet, skomplikowanie DNA, oraz całą masę innych gówien. I wiesz co? Wszystkie obaliłem z podstawową wiedzą wyniesioną z gimnazjum, a dodajmy że jestem studentem biologii. Nigdy nie spotkałem się z argumentem, którego nie można by obalić na podstawie podręcznika z gimnazjum z danego przedmiotu.
Pozwolę sobie zacytować mądry komentarz z tej ścierwo-strony:
" Podstawowym problemem wszystkich ideologicznych krytyków teorii ewolucji jest to, że stawiają jej zarzuty o coś, czego ona w ogóle nie dotyczy i nie głosi. W efekcie polemizują sami ze sobą. TE w ogóle nie zajmuje sie Bogiem, Jego planami ani Jego rolą we wszechświecie (podobnie zresztą, jak np. teoria względności), lecz ma za zadanie objaśnienie pewnych procesów. A reszta to ( w tym wszelkie rozważania w tym kontekście o istnieniu lub nieistnieniu Boga i Boskich planach) nie ma z teorią ewolucji nic wspólnego. "
1. "Teoria" Darwina nie jest teorią tylko hipotezą
2. Współczesna nauka poddana jest presji ideologicznej (przykład: tysiące naukowców twierdzi, że za globalne ocieplenie odpowiada człowiek (sic!))
3. Warto posłuchać:
Personalizm a kreacjonizm - prof. dr hab. Piotr Jaroszyński
http://komandir.wrzuta.pl/audio/2MFDJivUh8w/personalizm_a_kreacjonizm_prof._dr_h ab._piotr_jaroszynski
Ewolucjonizm, ale jaki? o. prof. Mieczysław A. Krąpiec
http://komandir.wrzuta.pl/audio/3TCSPeMJT6s/ewolucjonizm_ale_jaki_o._prof._miecz yslaw_a._krapiec
Dlaczego kreacjonizm? - ks. prof. dr hab. Andrzej Maryniarczyk SDB
http://komandir.wrzuta.pl/audio/7Dv43YkB9mQ/dlaczego_kreacjonizm_-_ks._prof._dr_ hab._andrzej_maryniarczyk_sdb
1. Jesteś debilem, ponieważ nie znasz nawet metodologii nauk przyrodniczych. Doucz się trepie.
2. Ponieważ odpowiada. Od okresu wejścia w erę przemysłową zauważa się wzrost topnienia lodowców i wzrost globalnej temperatury, a także osłabianie warstwy ozonowej. Nie zostały odnotowane żadne inne czynniki które mogłyby na ten stan wpłynąć - od 200 lat nie było żadnej ogromnej erupcji wulkanów, zaś działalność Słońca jest w normie. Gówno wiesz o systemach planetarnych tępaku. Emisja gazów cieplarnianych zwiększa globalną temperaturę. W wyniku wzrostu temperatury zwiększa się objętość powietrza, powstają zaburzenia ciśnienia, oraz zaburzenia masowych ruchów wiatru. Wiatry wpływają bezpośrednio na kształtowanie prądów morskich. Jeszcze 100 lat temu nie istniało takie zjawisko jak El Nińo, lecz z powodu zmian klimatycznych wywołaliśmy anomalię hydrologiczną, która sprawia, że wybrzeża Chile ulegają pustynnieniu, zaś w Australii susze są bardziej dotkliwsze. Dodatkowo wzrost globalnej temperatury zwiększa parowanie wody, przez co zarówno woda jest bardziej słona, jak i deszcze powodują wielkie powodzie. Zmiana polityki wodnej, oraz bezpośredni wzrost temperatury wpływa na biochemiczny skład gleby - zmienia się pH gleby, tym samym staje się mniej żyzna, jałowa, aż w końcu powstaje pustynia (co świetnie pokazuje przykład Morza Kaspijskiego), oraz masa przykładów pustynnienia w Brazylii i Afryce, gdzie wycinano lasy by móc uprawiać rolę, jednak po wycince lasów ziemie jałowiały i ostatecznie nie było ani wody, ani ziemi, ani lasu. Topnienie lodowców zwiększa poziom mórz, oraz uwalnia jeszcze większą ilość dwutlenku węgla, co jest samonapędzającym się procesem. Stopienie się całego lodu na Ziemi podniesie poziom wody o 90 metrów. Nie mniej jednak wysychanie gleb, wymieranie gatunków zapylających rośliny, oraz zmiany prądów morskich spowodują, że zarówno rolnictwo, sadownictwo, jak i rybołówstwo znajdą się w punkcie, w którym nie będą w stanie wyżywić i tak już przeludnionej planety.
Zanim zatem zaczniesz krytykować, to polecam się wpierw dokształcić, a nie tylko pieprzyć zasłyszane farmazony.
3.
"Ewolucjonizm, ale jaki? o. prof. Mieczysław A. Krąpiec" - nudne jak flaki z olejem. Nie znalazłem tu nic ciekawego. Cały czas gość w dość nieciekawy sposób gada o czymś, choć tak naprawdę trudno stwierdzić o czym. Ewolucja biologiczna jest tylko jedna, nie ma jej różnych rodzajów. Ewolucja nie odwołuje się też do żadnej filozofii, to co najwyżej filozofia może odwoływać się do niej.
Personalizm a kreacjonizm - prof. dr hab. Piotr Jaroszyński - bujda na resorach. Gość w pogięty sposób stara się stworzyć konflikt między religią a ewolucją. Prawda jest taka, że w ŻADNYM dziele Darwina nie spotykamy ani jednego odniesienia do Boga. ŻADNA definicja ewolucji, w ŻADNYM podręczniku, słowniku, czy encyklopedii nie zawiera żadnej informacji o rzekomej antyreligijności teorii ewolucji. Wyłączyłem to gówno po 10 minutach, ponieważ przez pozostałe blisko pół godziny gość jak słyszałem z fragmentów stara się udowodnić wniosek, który jest po prostu mylny.
Dlaczego kreacjonizm? - ks. prof. dr hab. Andrzej Maryniarczyk SDB - Coś mówić zaczyna dopiero od 7 minuty. Podaje dane, na które nie daje ŻADNYCH dowodów i odnośników do badań i ich wyników. Nigdy nie znaleziono człowieka i dinozaura w jednej warstwie. Nigdy czegoś takiego nie odnaleziono, lecz gdyby ktoś odnalazł, to dostałby za to Nobla, a nie zostałby wyśmiany.
Nigdy nikt nie przeprowadził eksperymentu, w którym udowadniał powstanie warstw geologicznych w kilka minut, czy też dni.
Poza tym gość chuia wie o samej ewolucji - ewolucja nie polega na polepszaniu się, tylko zmienianiu. Mutacja wcale nie musi być dobra. Jeżeli ten ścierwo-doktor uważa że nie istnieją dobre mutacje, to niech powie ludziom którzy nabyli odporność na HIV, że ta mutacja jest zła, że jest wadliwa. Bakterie uodparniają się na leki - to również ma być negatywna mutacja? Jest to świetna mutacja, która pozwala przetrwać. To ma być ta dewolucja? Żenada. Pomijam już fakt, że ta tępa pała nie zna nawet zasad rządzących II prawem termodynamiki na które się powołuje. Zasoby informacyjne ciągle na Ziemi się zwiększają, a jest to wynikiem zmniejszenia entropii Ziemi kosztem zwiększenia entropii Słońca. Ja je*ie, fizyka z gimnazjum się kłania... Wysłuchałem do połowy, bo później zaczął chrzanić o rzeczach, które nie mają nic wspólnego z ewolucją.
Ostatecznie żadne podane przez Ciebie źródło nie jest jakimkolwiek autorytetem w dziedzinie wypowiadania się o biologii, szczególnie tak zaawansowanej. Mamy tu filozofa, księdza i coś-nie-wiadomo-co, co wciska kity, że ewolucji jest parę rodzajów. Nie, jest tylko jeden.
Mam więcej materiałów, mogę je przytaczać bez końca..
Szwindel z globalnym ociepleniem:
http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=section&id=17&Itemid=63
Ewolucjonizm, czyli jak małpa zmutowała w człowieka
http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=section&id=10&Itemid=48
A II zasadę termodynamiki można streścić w jednym zdaniu:
Spontanicznie robi się tylko bałagan.
"A II zasadę termodynamiki można streścić w jednym zdaniu:
Spontanicznie robi się tylko bałagan."
Tępa pało, wróć do gimnazjum, bo chrzanisz debilizmy. Byle trójkowy uczeń może Cię wyśmiać. II prawo termodynamiki mówi o wzroście nieuporządkowania W SYSTEMACH ZAMKNIĘTYCH. Dokształć się trepie co to znaczy, bo wkur**a mnie takie ścierwo jak Ty - gówno wiedzą, a się wypowiadają.
"Mam więcej materiałów, mogę je przytaczać bez końca.."
Ja zaś nie będę ich oglądał/słuchał bez końca, bo gdybym nawet obalił wszystkie rzeczy które są w nich wszystkich zawarte, to Ty i tak byś zdania nie zmienił, ponieważ jesteś zbyt przeżarty tym religijnym gównem. Idealnym dowodem jest tu chociażby globalne ocieplenie - powyżej jak debilowi wyłożyłem jak wygląda z nim sprawa, lecz do Ciebie jak kulą w płot - nadal przesyłasz swoje kłamliwe farmazony, ponieważ sam nie potrafisz ani jednego zdania sklecić w temacie, wszystko za Ciebie muszą mówić ludzie, których nawet nie rozumiesz co mówią...
Tzw. teoria Darwina (faktycznie hipoteza) jest w 100% kompatybilna z marksizmem - duch jako funkcja wysoko zorganizowanej materii, itp - pewnie dlatego ateiści kurczowo się jej trzymają. W końcu ateista też człowiek i musi w coś wierzyć.
W co ty wierzysz? W zideologizowany pseudonaukowy bełkot czy zdrowy rozsądek? Powtórze jeszcze raz - jeżeli gdzieś coś się organizuje, to znaczy, że ktoś tym steruje, bo organizacja wymaga wprowadzenia informacji do systemu, a spontanicznie robi się tylko bałagan.
Kończę z Tobą wymianę zdań i to jest mój ostatni komentarz. Jesteś debilem i widać, że nawet nie czytasz tego, co piszę. Napisałem Ci byś sprawdził na czym opiera się metodologia nauk, nie sprawdziłeś. W takim razie żegnam idiotę i umysłowego zacofańca. Z kimś kto nawet nie zna definicji słowa "teoria" nie mam zamiaru rozmawiać.
Nie masz się co wysilać. Są jednostki oporne na każdy rodzaj faktów. Dla mnie osoby, które podważają teorię ewolucji (pomimo tylu dowodów) są po prostu ograniczeni umysłowo.
Przecież to jest skrajna hipokryzja. Albo katolicy odrzucają ewolucję i przyjmują, że buk stworzył ludzi na swoje podobieństwo zaczynając od Adama i Ewy, albo potwierdzają, że ewolucja to fakt(dodając śmiesznie, że to nie kłóci się z ich religią), udowadniając tym samym, że bóg, biblia, etc, to tylko bajki.
Ale zawsze się znajdą idioci, twierdzący, że jest jakaś nadnaturalna siła nad nami, etc, i że nie możemy udowodnić jej nieistnienia(sic!), co jest już szczytem ignorancji i ogólnie żenady.
A Ciebie mamusia nie nauczyła szacunku do cudzych poglądów i nie wyzywania innych bezpodstawnie? To radzę uzupełnić braki w wychowaniu.
Ja mam szacunek do cudzych poglądów, co prawda nie do wszystkich, ale mam. Jak wierzysz, to wierzysz, super, fajnie, kropka. Tylko mnie wyrób znany 'kreacjonizmem' oraz ludzie go propagujący denerwuje, a do tego szacunku rzeczywiście nie mam ;-)
'Prawda nas wyzwoli' ;-)
cytat z filmu:
"- Pan chadza tajemniczymi ścieżkami.
- Hmm, tak, chadza, prawda? Wie Pan, pewnego dnia zastanawiałem się nad tym jak to stworzył w całej swej łaskawości
nie jeden ale 900 gatunków pasożytów jelitowych, każdy z unikatową metodą penetrowania błon śluzowych i przebijania się do krwioobiegu ofiary. I całą miłością którą, obdarza larwy motyli stwarzając osę składającą jaja wewnątrz żywych gąsienic."
może i w otwarty sposób nie przeczy ale nie potwierdza też tezy o jego wielkim sercu, przynajmniej w stosunku do istot żywych innych niż ludzie. Ale przecież one nie mają,,, duszy...
Przepiękny klip znalazłem:
http://www.youtube.com/watch?v=3GRKQR9Hslk
Epicki...
Film był raczej o życiu Darwina, a nie walce z religią. Jeśli już była jakaś walka to raczej z samym sobą. A co do Boga to nie ma żadnych dowodów które wskazywałyby na możliwość istnienia takiego bytu, wszystko temu przeczy. Jak można wierzyć w coś co jest w jawnej sprzeczności z jakąkolwiek logiką, nauką i wszystkim co nas otacza?
Wszystkiemu winne jest wychowanie. Wmawia się coś ludziom już od narodzin i staje się to dla nich tak oczywiste, że nie potrafią potem wyjść poza ramy swoich wyobrażeń. Aha, a z tematem topiku się nie zgadzam. Dla mnie to oznacza że wierzący nie potrafią przyznać się do błędu, dowody naukowe przemawiają do nich, ale przeraża ich stwierdzenie że Boga nie ma, więc próbują na siłę połączyć oba "nurty". To niewykonalne. Albo ewolucja albo stworzenie przez Boga.
Popatrzcie na to:
http://www.cfa.harvard.edu/image_archive/2009/1/hires.jpg
to tylko ułamek tego co tak naprawdę jest w kosmosie. Każda kropeczka to Słońce, wokół którego krążą planety - zupełnie jak w naszym układzie słonecznym.
Czy naprawdę wierzycie że nigdzie indziej nie ma życia poza Ziemią? Bo moim zdaniem tam są biliardy istnień. Tylko nie piszcie, że wiara w Boga i możliwość istnienia życia poza naszą planetą się nie wykluczają. Wykluczają. Biblia opowiada o stworzeniu Ziemi i człowieka jako celu, a wszystko inne zostało stworzone by dać człowiekowi "noc i dzień". Tak naprawdę nie jesteśmy nawet pyłkiem we wszechświecie.
Proszę, zobaczcie to:
http://www.youtube.com/watch?v=17jymDn0W6U
Nawet jeśli istnieje jakaś siła wyższa, to z cała pewnością nic jej nie obchodzimy.
Pytanie czy istnieją inne inteligentne formy życia we wszechświecie jest z założenia błędne...
Istotne pytanie brzmi: Jak się z nimi skontaktować?
W tej chwili moim zdaniem jest to niewykonalne z naszej strony. Możemy tylko czekać aż te formy życia skontaktują się z nami. A sądzę że skontaktują. Co więcej - sądzę że już zaczynają się kontaktować.
Osobiście, dziwie się ludziom którzy mówią jest Bóg Nie ma Boga, nie wiem na jakiej postawie takie sądy ktoś może mówić. Religie to wymysł, zgadzam się ale naprawdę nie wiemy i raczej nigdy się nie dowiemy czy Bóg istnieje a jeśli istnieje to nie można tym bardziej jak się jest ateistą czy agnostykiem myśleć że Bóg to taki od Adama i Ewy. Wiara nie jest w Biblie czy coś tylko w Boga. Uważam że może istnieć i mógł stworzyć wszechświat, ale również mogę się mylić. Tylko nigdy nie będę dawał sądów, jest lub nie. Dodam że jestem Agnostykiem i tak jak dziwią mnie żarliwi Katolicy tak dziwią mnie żarliwi Ateiści. Którzy na każdym kroku muszą o coś walczyć. Niż po prostu się zastanowić.
Czego mam się bać? Jestem Agnostykiem teistycznym wierzę że Bóg może istnieć ale nigdy nie został on opisany przez Człowieka, nie rozpatruje naszego życia pod względem modlitw a pod względem naszych uczynków i Tego jak żyjemy. :) Ale mogę się mylić uznaję i to. Po prostu tak czuję i inaczej nie umiem. Czy to dobrze czy źle ? Nie wiem. Co do śmierci nie boję się jej, po prostu szkoda umierać, chyba nikt nie chce umierać?
Mając świadomość, jak duży jest świat, który do tej pory udało się człowiekowi odkryć i to jak wiele ludzi żyło i jeszcze będzie żyć na tej planecie, wierzysz w to, że tego boga obchodzi komu zrobiłeś dobrze i co złego nabroiłeś?
Minęło tyle lat. Moje myślenie się zmieniło ale nadal niczego nie wykluczam. Właśnie dlatego jak duży jest wszechświat, sądzę iż nie ktoś jest ponad to. Ale jak widzisz, ja po po prostu niczego nie wykluczam. Nie czuję się wszechwiedzący. A wielu ateistów czuje się pewnymi. Ja tak nie odczuwam.
Większość ateistów to ateiści agnostycy, a agnostycy tylko o tyle, że żaden empiryczny eksperyment nie może istnienia bogów wykluczyć. Co nie zmienia faktu, że ich istnienie wydaje się nieporawdopodobne i niepotrzebne do rzetelnego wytłumaczenia rzeczywistości.
Spontanicznie robi się tylko bałagan (II zasada termodynamiki). Jeżeli gdzieś coś się organizuje, to znaczy, że ktoś tym steruje, bo organizacja wymaga wprowadzenia informacji do systemu.
Czy tak uporządkowany system jakim jest wszechświat mógł powstać spontanicznie? A może stoi za tym jakaś inteligencja?
Prawda i jej krytycy - wykład prof. Henryka Kieresia
http://komandir.wrzuta.pl/audio/7unUwCMo6mo/prawda_i_jej_krytycy_-_prof._henryk_ kieres
Link jest tak debilny, że aż boli...
"Argument # 1: - Brak Śladów Życia Dostarczonych Z Analizy Próbek Kosmicznych!"
Zbadaliśmy tylko powierzchnie Księżyca, oraz pośrednio badamy Marsa. Za pomocą różnej aparatury badamy inne obiekty układu słonecznego, lecz nie mamy z nich próbek! Nigdy nie wylądowaliśmy na gazowych olbrzymach, czy też na ich księżycach. O jakich zatem próbkach mowa?
Badania jednakowoż potwierdziły istnienie na meteorach związków organicznych, które mogą się przyczynić w odpowiednich warunkach do powstania życia.
"Argument # 2: – Brak Odpowiedzi Na Sygnały Od Lat Wysyłane z Ziemi!"
Tylko debil Twojego pokroju może życie ograniczać do inteligentnej rasy zdolnej do nasłuchu radiowego. Życie może być tam wyłącznie nieinteligentne, lub nawet na poziomie wyłącznie bakteryjnym. Co ma Ci bakteria przesłać? Pocztówkę? Poza tym dana rasa nie musi wcale nasłuchiwać na danej częstotliwości, lub po prostu nie ma jeszcze dostatecznie rozwiniętej technologii, by rozpocząć nasłuch. Twój tępy mózg nie wziął również pod uwagę że fala radiowa potrzebuje czasu, by dotrzeć do danego miejsca. Nasza droga mleczna ma 100.000 lat świetlnych średnicy i 1.000 lat świetlnych grubości. Najdalej wysłana informacja powinna być dopiero 65 lat świetlnych od Ziemi, a mianowicie tym przekazem jest transmisja z nazistowskiej olimpiady w Berlinie. Przebycie 65 lat świetlnych to kwestia ok 76 naszych lat. Jeśli jakaś cywilizacja by to odebrała właśnie dziś, to odpowiedź dostalibyśmy dopiero za 76 lat.
"3. Argument # 3 A:"
Nie ma to jak podać wynik bez podania jakie czynniki się uwzględniło. Pomijając już to - znam ten wynik. Jest on poprawny, z tym tylko że dotyczy on równania z takimi założeniami jak:
* istnieje jeden wszechświat
* we wszechświecie istnieje jednak galaktyka
* w galaktyce istnieje jeden układ słoneczny
* w układzie słonecznym istnieje jedna planeta
* ta planeta jest w idealnej odległości od słońca
* ta planeta posiada wodę i tlen
Oto parametry jakie wzięto pod uwagę. Ów wynik nie bierze pod uwagę jednak, że istnieje ok. 200 miliardów galaktyk, w tym w każdej 100 miliardów słońc. Zakładając że każda ma po jednej planecie (choć badania pokazują, że normalna liczba planet to ok. 5 planet przypadających na słońce) uzyskujemy przeogromną ilość możliwości. I teraz dopiero należy wyliczyć możliwość znalezienia się planety w odpowiednim miejscu (skład atmosfery akurat jest kwestią drugoplanową). Szansa w nieskończonym układzie to P=1
"Argument # 3B:"
Kolejne gówno które stara się sprzedać bajeczkę że jeśli już materia miałaby przylecieć, to na pewno musiała lecieć z drugiego końca wszechświata, no bo przecież to niemożliwe by materia organiczna znalazła się na przypadkowym meteorze. Szkoda tylko, że badania póki co potwierdzają obecność materii organicznej na WSZYSTKICH zbadanych asteroidach. No i znowu gówniane podawanie możliwości w liczbach. Również z matematycznego punktu widzenia wygrana w Lotto jest niemożliwa.
"Argument # 4 - Niemożliwość Odległych Podróży!"
LOL, argument niczym "Nie można z Europy dostać się do Ameryki taksówką, więc jest to niemożliwe!". Tylko bezmózgi kretyn mógł stworzyć taki argument.
"Argument # 5 - Inne Czynniki!"
Bezmózg to piszący widocznie nigdy nie słyszał o moście Einsteina - Rosenberga.
"Argument # 6 - Rzadka Planeta!"
"Zaistnienia Takiej Planety Jak Ziemia Wynosi jak: 1 do 10 Podniesione Do Potgi 76" - no to szkoda, ponieważ odkryto ponad 20 planet takich jak Ziemia, w tym 4 z nich spełniają wszystkie parametry wymagane do podtrzymania życia: odpowiednią wielkość, gęstość i odległość od słońca. Wy tępe huie ciągle stosujecie dane przestarzałe o co najmniej 200 lat, a potem się dziwicie że ludzie was wyśmiewają...
i jeszcze to:
"Niektre z długiej listy ponad 200 korzystnych dla Ziemi parametrw to m.in.:
Sprzyjająca do życia strefa galaktyki"
Galaktyka jest dyskiem, tak więc słońc w ten wielkiej ekosferze galaktyki są miliardy.
"Odpowiednio korzystna gwiazda"
Co to niby znaczy? Gdyby słońce było mniejsze, to planeta musiałaby być bliżej, zaś większa - dalej. Takie trudne matole?
"Sprzyjający układ planetarny"
Że jaki? O.O Ziemia mogła by być jedyną planetą w układzie i nic by się z nią nie stało. Jak już pisałem wszystkie odkryte układy słoneczne mają zawsze powyżej 3 planet
"Właściwa wielkość planety"
Wielkość tu tępaku nie ma nic do rzeczy, co najwyżej gęstość. Podstawy fizyki idioto się kłaniają.
"Odpowiednia wielkość księżyca"
Księżyca mogłoby nawet nie być. Zmieniłyby się warunki pogodowe, lecz nie zmniejszyłoby to możliwości istnienia życia.
"Obecność pola magnetycznego"
Na osiem planet układu słonecznego, 7(!) ma pole elektromagnetyczne. Wyjątek stanowi Merkury, który na dobrą sprawę nie jest planetą.
"Obecna tektonika płyt"
Na 4 ziemskie planety w układzie słonecznym 3 posiadają tektonikę płyt.
"Własciwie dobrany skład atmosfery"
Nie ma czegoś takiego jak "właściwie dobrany skład atmosfery". Gdyby nie było tlenu, to istoty oddychałyby np dwutlenkiem węgla, bądź metanem, proste.
"Inne korzystne i konieczne do zajścia, czynniki, których wyróżnia się jeszcze ponad 200"
Listę idioto podaj.
Takich jak wy powinno się stawiać pod murem, bo na edukację jest dla was za późno...
Ciężar twych argumentów mnie zabił. Od dziś zaczynam wznosić modły do nagiego żyda na patyku. Aaaameeen.